To "efekt wieloletniego niedofinansowania szpitala, a także ogromne przeciążenie pracą personelu placówki" – tak dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku komentuje złożenie wypowiedzeń przez wszystkich lekarzy z Oddziału Dziecięco-Młodzieżowego. To oznacza, że już niedługo ten bardzo ważny dla całego regionu oddział może przestać działać.
"Wraz z początkiem nowego roku zagrożone zostanie zapewnienie ciągłości funkcjonowania Oddziału Dziecięco-Młodzieżowego w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku" – informuje dyrekcja placówki, popularnie zwanej szpitalem na Srebrzysku. W czwartek wszyscy czterej lekarze tego oddziału złożyli wypowiedzenia z pracy. Jeden ma miesięczny okres wypowiedzenia, trzech - trzymiesięczny.
Szpital im. T. Bilikiewicza jako jedyny zabezpiecza na terenie Trójmiasta i okolic opiekę psychiatryczną dzieci i młodzieży w stanie zagrożenia życia. Tylko w 2018 roku szpital przyjął ponad 4600 pacjentów, w tym w trybie nagłym aż 4300 pacjentów.
"Stanęliśmy pod ścianą"
- Jest to o tyle dramatyczna sytuacja, że nasz szpital jest placówką wojewódzką, która musi zapewnić leczenie psychiatryczne ogromnej liczbie dzieci i młodzieży z terenu całego Pomorskiego – mówi Lidia Metel-Czarnowska, rzecznik prasowy szpitala. Zdaniem dyrekcji placówki, która zdaje się rozumieć decyzję personelu medycznego, "sytuacja spowodowana jest zbyt dużą liczbą małoletnich pacjentów placówki, która na dzień dzisiejszy przekracza normę o ponad 30 procent". Tak władze szpitala piszą w swoim oświadczeniu.
Dalej stwierdzają, że obecna sytuacja to "efekt wieloletniego niedofinansowania szpitala, a także ogromne przeciążenie pracą personelu placówki". Dyrekcja ostrzega także, że "brak natychmiastowych rozwiązań grozi całkowitą likwidacją oddziału".
- Stanęliśmy pod przysłowiową ścianą, kiedy to jesteśmy zmuszeni wybierać między zdrowiem i życiem pacjenta a jego bezpieczeństwem w trakcie hospitalizacji, za co odpowiadamy również pod kątem prawa karnego. Zależy nam na realnej pomocy, a nie obietnicach, gdy dochodzi już do sytuacji kryzysowych i spychania na szpital odpowiedzialności za taki stan rzeczy – podkreśla Arkadiusz Bobowski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku.
Przepełniona psychiatria
Szpital już od dawna alarmuje o przepracowaniu personelu i braku miejsc na oddziałach. Już w czerwcu lekarze po raz pierwszy grozili wypowiedzeniami. Sytuacja zaogniła się jeszcze bardziej, gdy przed wakacjami tego roku na jaw zaczęły wychodzić przypadki molestowania seksualnego nastoletnich pacjentek przez dorosłych pacjentów placówki.
Do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku od maja wpłynęły już trzy zgłoszenia molestowania seksualnego nieletnich pacjentek. Podejrzanym postawiono zarzuty.
Pomorski Urząd Marszałkowski przeprowadził w wakacje kontrolę w szpitalu. "Kontrola potwierdziła, że największym problemem szpitala jest brak miejsc dla pacjentów. Chodzi szczególnie o pacjentów potrzebujących pilnej pomocy lekarskiej" – czytamy w oświadczeniu przekazanemu mediom przez Dorotę Patzer z kancelarii marszałka.
"Zapaść w psychiatrii"
W piątek Zarząd Województwa Pomorskiego wydał stanowisko, w którym przywołuje swoje wydatki na opiekę psychiatryczną w regionie. Jednocześnie przedstawiciele urzędu przyznają, że "niestety, mimo działań podejmowanych przez samorząd, sytuacja w Wojewódzkim Szpitalu Psychiatrycznym w Gdańsku nadal jest krytyczna".
W stanowisku władz regionu podkreślono, że te problemy pośrednio wynikają ze zbyt niskiego finansowania przez NFZ świadczeń medycznych w zakresie psychiatrii. Dotychczasowe starania szpitala w odpowiednich ministerstwach o dodatkowe fundusze na bieżące funkcjonowanie pozostały bez echa. Już teraz (przy zachowaniu obecnej liczby oddziałów i łóżek) szpital - by móc dobrze funkcjonować - powinien otrzymywać o 40 proc. dofinansowania więcej niż dostaje. Placówka, mimo składanych wniosków nie uzyskała też od NFZ kontraktu na leczenie środowiskowe, którego rozwój pozostaje fundamentem Narodowego Programu Zdrowia Psychicznego - podkreślono.
- Wszyscy, zarówno kadra medyczna, osoby zarządzające podmiotami leczniczymi oraz pozostali interesariusze systemu ochrony zdrowia są zgodni, iż mamy do czynienia z zapaścią w psychiatrii dzieci i młodzieży. Sytuacja wymaga przede wszystkim systemowych reform na szczeblu władz centralnych, działań długofalowych zmierzających do wypracowania modelu zapewniającego poczucie bezpieczeństwa zarówno małoletnim pacjentom jak i kadrze specjalistów, pracujących na co dzień w publicznym systemie opieki zdrowotnej. Apelowaliśmy o to wielokrotnie zwracając się zarówno do NFZ jak i bezpośrednio do Ministerstwa Zdrowia - stwierdziła w oświadczeniu Agnieszka Kapała-Sokalska, członek Zarządu Województwa Pomorskiego.
- Będziemy kontynuować rozmowy z lekarzami zatrudnionymi w gdańskim szpitalu. Mam nadzieję, że uda się przekonać ich do zmiany decyzji - dodała.
Obecnie na oddziale dla dzieci znajduje się 12 pacjentów ponad przewidzianą liczbę miejsc. Nowi są wciąż przyjmowani ze względu na nagłe zagrożenie życia – informuje szpital.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: eŁKa/ks / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: tvn24