Polskie Koleje Państwowe otrzymały wiadomość z Ministerstwa Klimatu i Środowiska z prośbą o zapewnienie specjalnego miejsca na dworcu w Gdańsku, w którym Paulina Hennig-Kloska mogłaby poczekać na pociąg. - "Poprosiłam o wgląd w e-mail, który nadgorliwy urzędnik, bez mojej wiedzy, wysłał do PKP" - tłumaczy teraz ministra.
Do wiadomości e-mail wysłanej z MKiŚ do PKP dotarło Radio ZET. Jak ustalili dziennikarze, pracowniczka ministerstwa zwróciła się z prośbą o "możliwość zapewnienia miejsca, w którym Pani Paulina Hennig-Kloska mogłaby oczekiwać na pociąg w dniu 7 lutego 2025 r.". Dokładnie tego dnia w Gdańsku odbędzie się Kolegium Komisarzy Unii Europejskiej.
Na dworcu PKP Gdańsk Główny nie ma takiej przestrzeni i wcześniej tego typu prośby ze strony rządowej raczej się nie zdarzały. Rozpoczęto jednak poszukiwania miejsca, w którym ministra mogłaby "oczekiwać na pociąg". Jedną z propozycji - jak informuje Radio ZET - miał być pokój zajmowany przez menedżerów obiektu.
Hennig-Kloska: na pociąg oczekuję zwykle na peronie
Po doniesieniach medialnych, do sprawy odniosła się sama Paulina Hennig-Kolska na platformie x.com. Jak stwierdziła, "w swojej służbie na rzecz państwa" przejechała tysiące kilometrów pociągiem i nigdy nie prosiła i nie korzystała z "saloników VIP".
"Nie wiem nawet czy takie istnieją na dworcach kolejowych. Na pociąg oczekuję zwykle na peronie. Pogoń za newsem minęła się z rzetelnością. Poprosiłam o wgląd w e-mail, który nadgorliwy urzędnik, bez mojej wiedzy, wysłał do PKP. Nie prosi w nim o salonik VIP czy toaletę. Pyta o miejsce oczekiwania na pociąg. Przekazałam do Biura Ministra, żeby już więcej i o to nie pytali" - napisała ministra.
Autorka/Autor: MAK/PKoz
Źródło: Radio ZET/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock