Dwa ptaszniki, zamknięte w plastikowych pudełkach odnaleziono na klatce schodowej w jednym z gdańskich bloków. Jak ustalili strażnicy miejscy, pozostawił je tam były najemca jednego z mieszkań. Choć deklarował wynajmującej, że niebawem odbierze pozostawione rzeczy, kontakt z mężczyzną się urwał. Za porzucenie zwierząt grozi mu nawet do 3 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w bloku przy ul. Karpackiej w Gdańsku. Referat Ekologiczny Straży Miejskiej został zaalarmowany przez zgłaszającą, że ta znalazła zwierzęta wśród rzeczy pozostawionych na klatce przez byłego najemcę jej mieszkania.
- Mężczyzna wyprowadził się na początku lipca i niebawem miał przyjechać po resztę swojego dorobku - przekazał inspektor gdańskiej Straży Miejskiej Robert Kacprzak, dodając, że po kilku dniach kontakt z lokatorem się urwał. Właścicielka mieszkania chciała przenieść jego rzeczy i zobaczyła pudełko, w którym znajdował się pająk.
- Mundurowi dokładnie przejrzeli rzeczy po byłym lokatorze. Wśród nich znaleźli jeszcze jedno pudełko z drugim pająkiem. Wieczka obu nie były niczym zabezpieczone. Na szczęście ptasznikom nie udało się z nich wydostać - podał Kacprzak.
Funkcjonariusze straży miejskiej o zdarzeniu będą powiadamiać policjantów. Porzucenie jest bowiem jedną z form znęcania się nad zwierzętami. Za to przestępstwo grozi do trzech lat więzienia.
Jad ptaszników nie jest groźny
Strażnicy zakleili pokrywki taśmą i przekazali pajęczaki do fundacji pomagającej zwierzętom egzotycznym. Prezes fundacji, weterynarz Przemysław Łuczak poinformował, że jeden z pająków to ptasznik białokolanowy (Acanthoscurria geniculata), natomiast drugi to ptasznik Brachypelma spp. Dodał, że ptaszniki to jedne z największych pająków na świecie. Wyjaśnił, że ich jad nie stanowi niebezpieczeństwa dla zdrowego dorosłego człowieka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: SM Gdańsk