Kiedy kończy się mecz i pustoszeją trybuny, pojawia się... lis. Zwierzak jest stałym bywalcem stadionu w Gdańsku. Pracownicy obiektu nie wiedzą, czy to zawsze ten sam, ale od dłuższego czasu widują zwierzę na murawie. Szuka schronienia przed opadami i wiatrem. Tym razem postanowił się ogrzać pod włączonymi lampami.
"Ochłodzenie w ostatnich dniach dało się we znaki nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Wczoraj odwiedził nas wyjątkowy gość, który postanowił skorzystać z okazji i wygrzać się w promieniach lamp naświetlających murawę. Wpadaj częściej!" - taki wpis razem ze zdjęciami lisa opublikowali na swoim Facebooku pracownicy Stadionu Energa Gdańsk.
Nietypowego gościa zauważyli w piątek.
- Jest on u nas stałym bywalcem. Nie jesteśmy pewni, czy to ten sam, ale często widujemy liska na naszym stadionie. W piątek akurat trafił na włączone lampy, chciał się pod nimi ogrzać. W ten sposób idealnie się nam zaprezentował - opowiada Karolina Janik, rzecznik Stadionu Energa Gdańsk.
Nie tylko lisy odwiedzają stadion. Zwierzęta dostają się najczęściej tunelami, które są otwarte. W ten sposób mogą schronić się przed mrozem.
- Są wabione zapachami z kuchni. Przychodzą szukać jedzenia. Nie znajdują go, ale za to mogą się schronić przed wiatrem i deszczem. Zazwyczaj chodzą między trybunami - mówi Janik.
Jak mówi rzecznik, nietypowi goście pojawiają się, kiedy na stadionie już nikogo nie ma.
- Wcześniej odwiedzał nas także jeż. Zwierzęta wchodzą, kiedy stadion jest zupełnie pusty. Nie przepędzamy ich, żyjemy razem w zgodzie - śmieje się Janik.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: MAK / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Stadion Energa Gdańsk | Joanna Pawłowska