Transparenty, krzyki i znicze przed Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Kilkadziesiąt osób manifestowało swój sprzeciw wobec planowanego przez ministerstwo kultury połączenia placówek. Paweł Machcewicz jest przekonany, że cała ta "operacja" jest wymierzona w niego. - Chodzi o przejęcie kontroli w muzeum i przerwanie mojej kadencji - powiedział dyrektor w programie "Wstajesz i wiesz".
Dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Paweł Machcewicz nie ma żadnych wątpliwości. Połączenie placówki z Muzeum Westerplatte to próba legalnej zmiany dyrekcji, którą wybrano jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej.
- Chodzi o przejecie kontroli nad muzeum i przerwanie mojej kadencji, która trwałaby do 2019 r. Tę placówkę tworzyli ludzie, jeszcze zanim powstał rząd Prawa i Sprawiedliwości. To muzeum nie powstało dla konkretnej partii, tylko dla Polaków. Cała ta operacja prawna służy ich usunięciu - powiedział prof. Paweł Machcewicz we "Wstajesz i wiesz".
Dyrektor przypomniał, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego od początku atakowało muzeum i zarzucało, że na wystawach jest za mało historii Polski i jej żołnierzy. Krytykowano, mimo że ministrowie nie pofatygowali się osobiście, by zobaczyć wystawę. - Żałuję, że nas nie odwiedzili. Wiedzieliby wtedy, że ich zarzuty są nieprawdziwe - dodał dyrektor.
"Nie składam broni"
Ministerstwo zapowiada, że połączenie muzeów "nastąpi niezwłocznie", choć wciąż nie podano konkretnych dat. Pracownicy muzeum przypuszczają, że resort wykreśli ich placówkę z rejestru instytucji pod koniec kwietnia.
- Nie mamy żadnych informacji na ten temat, ale jeśli wszystko odbędzie się zgodnie z prawem, to będziemy istnieli do 30 kwietnia. Najpierw trzeba przeprowadzić inwentaryzację, a potem zamknąć operacje finansowe. Zgodnie z ustawą o rachunkowości można to zrobić na koniec miesiąca - tłumaczy Machcewicz i dodaje: Nie składam broni. Będę pracował do końca.
Profesor ma też nadzieję, że wystawa w Muzeum II Wojny Światowej nie zostanie zmieniona. - Nie wyobrażam sobie, żeby miało być inaczej. To byłby gigantyczny skandal. W wolnej Polsce wystawy muzealne nie były zmieniane na prośbę polityków - podkreślił.
"Do tego muzeum polityka nie ma wstępu"
Drogę do połączenia placówek otworzył ministerstwu Naczelny Sąd Administracyjny, który w środę uchylił decyzję sądu niższej instancji. Wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny wstrzymał fuzję i reorganizację placówek. W środę wieczorem przed muzeum pojawili się przeciwnicy pomysłu łączenia placówek. Manifestację zorganizował Komitet Obrony Demokracji. Pojawiło się około 50 osób.
- Do tego muzeum polityka nie ma wstępu. To jest muzeum historyczne. To jest Muzeum II Wojny Światowej. Wyjątkowe na skalę europejską - mówiła Maja Augustynek z KOD.
Pod muzeum nie zabrakło też Bogdana Borusewicza. - Każdy się powinien zastanowić. A przynajmniej ci, którzy mają w rękach teraz władzę, jak ich oceni historia - powiedział wicemarszałek Senatu.
- Głos mi się łamie, jestem załamany tym, co się dzieje w Polsce - stwierdził jeden z uczestników manifestacji.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/kv/jb / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Pomorze