Niemal jedna czwarta osób, które w powiecie malborskim oddały głos w wyborach do sejmików, źle wypełniły karty do głosowania. Po spłynięciu danych z innych powiatów okazuje się, że niemal wszędzie jest podobnie. 20-25 procent głosów jest nieważnych. - Wybory są podstawowym narzędziem państwa, jeśli pojawia się coraz więcej uchybień i zamieniają się w farsę, to trzeba się przyjrzeć naszemu systemowi wyborczemu - twierdzi dr Janusz Erenc z Uniwersytetu Gdańskiego.
Wiesława Kiełpińska z wojewódzkiej komisji wyborczej przyznała w rozmowie z Radiem Gdańsk, że jest zszokowana tak dużą liczbą źle wypełnionych kart. Jak dodała, jej zdaniem większość osób popełniła błąd, głosując na więcej niż jednego kandydata do sejmiku.
- W błąd wyborców mogły wprowadzić reklamy, w których zachęcano do stawiania jednego znaku na każdej karcie. Tymczasem zestaw do głosowania do sejmiku, ze względu na dużą liczbę komitetów, miał wiele kart. To mogło być mylące - wyjaśnia.
Malbork to nie wyjątek
Po sprawdzeniu wyników z kolejnych powiatów okazało się, że Malbork nie jest jednak osamotniony.
- W większości powiatów ta liczba nieważnych głosów waha się od 20 do 25 proc. Z tego, co słyszałem, to zazwyczaj w wyborach samorządowych ten odsetek jest większy niż w parlamentarnych. Może to wynikać z dużo większej liczby kart do głosowania albo nieprzeczytania instrukcji na karcie - mówi Maciej Klonowski, przewodniczący Wojewódzkiej Komisji Wyborczej w Gdańsku.
Trudno zrozumieć, co się dzieje
- Wybory są podstawowym narzędziem państwa, jeśli pojawia się coraz więcej uchybień i zamieniają się w farsę, to trzeba się przyjrzeć naszemu systemowi wyborczemu - twierdzi dr Janusz Erenc z Uniwersytetu Gdańskiego.
Socjolog podkreśla, że w poprzednich latach Polacy oddali ok. 8 proc. nieważnych głosów do rad powiatu i 12 proc. do sejmików. - To dane ogólnopolskie. Jeśli teraz 25 proc. głosów jest nieważnych, to jest to zastanawiające. Trudno jednoznacznie ocenić, z czego to może wynikać - mówi Erenc.
Autor: kg / Źródło: radiogdansk.pl