Czterech policjantów zostało ukaranych, jeden uniewinniony - zakończyły się postępowania dyscyplinarne, które wszczęto wobec funkcjonariuszy policji w Toruniu po możliwych nieprawidłowościach podczas oględzin miejsca wypadku na drodze krajowej nr 10 w Cierpicach (województwo kujawsko-pomorskie) z 23 sierpnia. Okazało się bowiem, że służby nie zauważyły w jednym z wraków zwłok mężczyzny. Jego ciało znaleziono dopiero następnego dnia, gdy samochód stał już na policyjnym parkingu.
Do wypadku doszło 23 sierpnia tego roku na drodze krajowej nr 10 w Cierpicach koło Torunia. Zderzyły się tam samochód osobowy, bus i ciężarówka. Jak przekazywała tamtego dnia policja, zginęła jedna osoba, a trzy odniosły obrażenia. Nazajutrz funkcjonariusze otrzymali jednak informację, że w części ładunkowej busa mogła przebywać jeszcze jedna osoba. Jej ciało znaleziono we wraku samochodu, który stał już na policyjnym parkingu.
Po zdarzeniu pięciu funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Toruniu, w tym zastępca naczelnika, zostało zawieszonych w czynnościach służbowych. Jak przekazała w czwartek mł. insp. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, wszystkie postępowania dyscyplinarne, które były wszczęte wobec funkcjonariuszy, zostały już zakończone.
"W jednym przypadku funkcjonariusz został uniewinniony. W czterech pozostałych przypadkach postępowania zakończono uznając policjantów winnych naruszenia dyscypliny służbowej i orzeczono jedną z kar wymienionych w Ustawie z dnia 6.04.1990 r. o Policji" - przekazała w przesłanej nam wiadomości.
Chlebicz nie informuje, jaki rodzaj kary ponieśli funkcjonariusze. Jak nieoficjalnie ustalili jednak dziennikarze TVN24, policjanci dostali naganę. Piąty policjant został uniewinniony, ponieważ nie wykonywał on czynności przy oględzinach miejsca zdarzenia.
Jak dodała w oświadczeniu policjantka, w dwóch przypadkach orzeczenia o ukaraniu są prawomocne i policjanci wrócili do służby. Natomiast trzech pozostałych funkcjonariuszy wróci do służby po uprawomocnieniu się postanowień.
Sprawę bada gdańska prokuratura
Możliwe nieprawidłowości podczas oględzin miejsca wypadku bada prokuratura w Gdańsku. Wniosek o wyznaczenie innej jednostki toruńska prokuratura złożyła we wrześniu.
Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka prasowa gdańskiej prokuratury okręgowej, przekazała, że prowadzone są oba postępowania: zarówno dotyczące okoliczności wypadku, jak i oceny prawidłowości działania służb podczas oględzin na miejscu zdarzenia. - W obu przypadkach postępowania toczą się w sprawie. W pierwszej kolejności prokurator musiał się zapoznać z zebranym materiałem, ale kolejne czynności zostały już zlecone - powiedziała Wawryniuk.
Policja: poszkodowani twierdzili, że nikogo więcej w pojeździe nie było
Jak mogło dojść do takiego przeoczenia? Młodszy inspektor Monika Chlebicz, oficer prasowy kujawsko-pomorskiej policji, jeszcze w sierpniu mówiła, że trzy osoby, które jechały busem, po wypadku twierdziły, że w pojeździe więcej nikogo nie było. Taką wiadomość miały przekazać nie tylko policjantom, ale również innym służbom działającym na miejscu zdarzenia.
Po otrzymaniu tej informacji najprawdopodobniej nikt z przedstawicieli służb - byli tam nie tylko policjanci, ale również strażacy, a czynności nadzorował prokurator - nawet nie otworzył drzwi od części ładunkowej auta, gdzie przewożonych było wiele narzędzi i materiałów budowlanych.
Przeoczenie służb najprawdopodobniej nie miało wpływu na stan ofiary wypadku. - Wstępna opinia biegłego po sekcji zwłok jest taka, że wielonarządowe obrażenia mężczyzny wskazują na śmierć na miejscu - informował trzy dni po wypadku Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Toruń