Były opozycjonista walczy o 127 tys. zł. Sąd: zasługuje na szacunek

Sąd Apelacyjny w Gdańsku skierował do ponownego rozpatrzenia sprawę byłego działacza opozycji Tadeusza Wołyńca. Domaga się on od Skarbu Państwa 127 tys. zł zadośćuczynienia za represje w 1988 roku i wynikłą z tego utratę zarobków.

Sąd uchylił tym samym wyrok Sądu Okręgowego w Słupsku z lipca 2013 r., który zasądził na rzecz byłego działacza pierwszej "Solidarności" 25 tys. zł zadośćuczynienia. Od tego orzeczenia Wołyniec złożył odwołanie.- Trzeba kategorycznie stwierdzić, że uzasadnienie sporządzone przez sąd I instancji zostało sporządzone w sposób nieprawidłowy i może rodzić uzasadnione wątpliwości co do obiektywizmu składu orzekającego – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia sądu apelacyjnego Jacek Pietrzak.

"Zasługuje na szacunek"

57-letni Tadeusz Wołyniec żąda zapłaty 127 tys. zł, z czego 80 tys. zł ma stanowić zadośćuczynienie za prześladowanie za jego działalność w podziemnych strukturach "Solidarności" w ostatnich latach PRL. Pozostała kwota, 47 tys. zł, to straty finansowe, jakie Wołyniec poniósł z tego tytułu w zakładzie pracy.

Jak podkreślił sędzia, "powód zasługuje na szacunek za te lata, które poświęcił na walkę o niepodległy byt państwa polskiego".- Szkoda tylko, że państwo polskie w żaden odpowiedni sposób, w ciągu ostatnich 25 lat nie wypracowało stosownych aktów prawnych, by zadośćuczynić tym wszystkim osobom, które działały na rzecz niepodległości Polski – podkreślił sędzia.Komentując wyrok, Wołyniec powiedział, że oczekiwał od sądu apelacyjnego przyznania żądanej kwoty zadośćuczynienia. - Nie wierzę, żeby słupski sąd ocenił moją sprawę sprawiedliwie – dodał.

Oskarżony o napad na funkcjonariuszy

Opozycjonista został zatrzymany 9 października 1988 r. przez milicjantów i funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w jednym ze słupskich mieszkań, gdzie odbywała się wówczas narada działaczy zdelegalizowanej „S”.- W areszcie byłem bity, zrobiono mi "ścieżkę zdrowia", zostałem ogolony na łyso – mówił w poniedziałek przed sądem Wołyniec. W areszcie były działacz „S” przebywał do 13 października 1988 r.Dysydent został oskarżony za napaść na dwóch funkcjonariuszy i skazany w połowie grudnia 1988 r. przez Sąd Rejonowy w Słupsku na karę półtora roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Pod koniec lutego 1989 r. sąd wyższej instancji umorzył warunkowo postępowanie wobec Wołyńca, a 14 czerwca 1989 r. na mocy amnestii puścił w niepamięć czyny opozycjonisty. Ostatnie orzeczenie sądowe ws. Wołyńca zapadło w 2009 r. uznające za nieważny wyrok sądu z lutego 1989 r.

SB chciało go "wykończyć finansowo"

Po zatrzymaniu, jak relacjonował w poniedziałek przed gdańskim sądem Wołyniec, SB nalegała na jego ówczesną firmę, aby zwolniła go z pracy. Opozycjonista pracował wówczas jako spawacz monter w Zakładzie Instalacji Sanitarnych i Ogrzewczych w Koszalinie. - Mąż mojej pracodawczyni mówił mi, że SB groziła, że trzeba "twardziela" wykończyć finansowo, tak aby jego dzieci "jadły tylko trociny" (w chwili zatrzymania Wołyniec miał dzieci w wieku 2, 5 i 6 lat – red). Ja miałem już bowiem wcześniej inne wyroki i kolegia za manifestacje, działalność wydawniczą i inne akcje – powiedział PAP Wołyniec. Firma ostatecznie nie zwolniła Wołyńca z pracy, ale przez okres 17 miesięcy, od połowy października 1988 r. do końca lutego 1990 r., pracował jedynie na pół etatu lub był przymusowo wysyłany na urlop bezpłatny.Na podstawie m.in. danych z ZUS Wołyniec wyliczył, że za ten okres niepełnego wymiaru zatrudnienia należy się mu odszkodowanie od Skarbu Państwa w wysokości 47 tys. zł.

Wołyniec jest szefem Stowarzyszenia Osób Represjonowanych w stanie wojennym w oddziale w Koszalinie (Zachodniopomorskie). Jak powiedział PAP w ubiegłym tygodniu, w wyniku redukcji etatów został zwolniony z pracy w jednej z koszalińskich firm z branży metalowej. - Nie mam nawet prawa do zasiłku dla bezrobotnych. Przyjdzie mi chyba teraz po śmietnikach grzebać - dodał.25 sierpnia 1980 r. Wołyniec był współorganizatorem strajku w Wojewódzkiej Kolumnie Transportu Sanitarnego w Koszalinie. Po wprowadzeniu stanu wojennego był wielokrotnie zatrzymywany i inwigilowany przez SB.

Autor: dp/par / Źródło: PAP

Czytaj także: