Według śledczych to Bernard Z. spowodował śmiertelny wypadek koło Marszew (woj. zachodniopomorskie). Mężczyzna jechał pod wpływem alkoholu, miał zakaz kierowania pojazdami i próbował uciec z miejsca zdarzenia. Zginęły dwie młode dziewczyny. Kierowca i jedna z pasażerek trafili do szpitala. Mężczyzna usłyszał zarzuty i trafił na trzy miesiące do aresztu.
W miniony weekend doszło do tragicznego wypadku. Tuż po północy volkswagen wypadł z drogi i uderzył w drzewo między miejscowościami Górsko i Marszewy (woj. zachodniopomorskie). Oprócz kierowcy w aucie były jeszcze trzy pasażerki: dwie z nich nie miały zapiętych pasów i nie przeżyły wypadku, jedna trafiła do szpitala z lekkimi obrażeniami. Śledczy przesłuchali już dziewczynę oraz kierowcę.
Alkohol i nadmierna prędkość?
W poniedziałek kobieta miała powiedzieć, że feralnej nocy wracała z Bernardem Z. i koleżankami ze spotkania ze znajomymi, gdzie pili alkohol. Pasażerka twierdzi także, że mężczyzna jechał około 120 km/h. - Podobno dziewczyny zaczęły krzyczeć, żeby zwolnił, ale on wtedy miał przyspieszać - mówi Jarosław Płachta, prokurator rejonowy ze Sławna.
Przyznaje się do winy, ale częściowo
Śledczym udało się przesłuchać mężczyznę dopiero we wtorek, bo wcześniej nie zgadzali się na to lekarze.
- Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Naruszył także zasady bezpieczeństwa, bo jechał z prędkością 120 km/h (według zeznań świadka), a w tym miejscu było ograniczenie do 90 km/h. Do tego zbiegł z miejsca wypadku i złamał sądowy zakaz prowadzenie pojazdów mechanicznych - tłumaczy Płachta.
Mężczyzna częściowo przyznał się do winy. Podczas przesłuchania przyznał się, że prowadził samochód, ale jak twierdzi, robił to nieświadomie, bo był pijany. Dlatego przyznał się tylko częściowo do zarzucanych mu czynów. Decyzją sądu mężczyzna trafił na trzy miesiące do aresztu w miejscowości Czerne. Grozi mu 12 lat więzienia.
Kolejny pijany recydywista
Prokurator nie ma wątpliwości, że kierowca był pod wpływem alkoholu, ale na razie musi poczekać na wyniki badania krwi. Okazuje się, że to nie pierwsza pijacka "podróż" Bernarda Z. Jak podała prokuratura, mężczyzna dwukrotnie stanął przed sądem za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości. Po raz pierwszy w 2009 roku, a po raz drugi zaledwie rok później. Wówczas otrzymał zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych do 2015 roku.
Tutaj doszło do wypadku:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: TVN 24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: PSP Sławno