Trwa proces o odszkodowanie, którego domaga się od kurii były ministrant wykorzystywany seksualnie przez księdza pedofila. Jego zdaniem biskup wiedział o skłonnościach pedofilskich ks. Pawła K., a mimo to nie odsunął go od pracy z dziećmi. Dzisiaj zeznania składał biskup bydgoski.
Przed Sądem Okręgowym w Bydgoszczy toczy się proces cywilny w sprawie o zadośćuczynienie od kurii wrocławskiej i bydgoskiej.
Zadośćuczynienia w wysokości 300 tys. zł domaga się były ministrant, który miał być wielokrotnie wykorzystywany seksualnie przez sprawującego w Bydgoszczy posługę byłego już księdza Pawła K.
Dziś na sali rozpraw pojawił się biskup bydgoski Jan Tyrawa. Przez dwie godziny składał zeznania w tej sprawie. Dlaczego? Bo zdaniem byłego ministranta, hierarcha wiedział o skłonnościach seksualnych Pawła K., a mimo to nie odsunął go od pracy z dziećmi i młodzieżą.
"To trzeba udowodnić"
Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Tuż przed rozprawą reporterowi TVN24 udało się porozmawiać z biskupem. Pytany o to, czy ma sobie coś do zarzucenie, powiedział tylko, że "sprawa się toczy i prosi o uszanowanie domniemania niewinności".
- Strona przeciwna stawia bardzo poważne zarzuty, że ksiądz biskup wiedział o przeszłości księdza Pawła K. sprowadzając go do Bydgoszczy - dopytywał Mariusz Sidorkiewicz.
- To to trzeba udowodnić, proszę pana - odpowiedział biskup.
Adwokat reprezentujący biskupa przekonywał, że hierarcha nie wiedział o skłonnościach seksualnych księdza Pawła K. i dlatego zgodził się na jego przeniesienie do Bydgoszczy.
Z kolei pełnomocnik byłego ministranta twierdzi, że argumentacja kurii jest niewiarygodna. zapewnia, że posiada dokumenty i dowody wskazujące na to, że biskup bydgoski wiedział o zarzutach, jakie prokuratura stawiała księdzu Pawłowi K. i z pełną świadomością przyjął go w Bydgoszczy.
- Oczywiście nie będę w tej chwili oceniał zebranego materiału dowodowego, ale z dokumentacji, jaka znajduje się w aktach sprawy wyciągam absolutnie odmienne wnioski - mówi Janusz Mazur, pełnomocnik byłego ministranta.
Wyrok w tej sprawie zapadanie prawdopodobnie w styczniu 2020 roku.
Skazany na 7 lat więzienia
Były już ksiądz Paweł K. jest jednym z bohaterów głośnego filmu dokumentalnego "Tylko nie mów nikomu" autorstwa braci Sekielskich.
- W 2005 roku ksiądz Paweł K. został zatrzymany i usłyszał zarzuty związane z posiadaniem pornografii dziecięcej, a także usiłowaniem namówienia nieletnich do seksu. Wtedy hierarchowie kościelni ani nie zawiesili księdza w posłudze kapłańskiej, ani nie podjęli decyzji, by go odsunąć od pracy z młodzieżą - relacjonuje Mariusz Sidorkiewicz, reporter TVN24.
Księdza K. przeniesiono za to do Bydgoszczy i to tam spotkał ministranta, którego później miał wielokrotnie wykorzystywać seksualnie. Ministrant przekonuje, że gdyby w odpowiednim momencie hierarchowie kościelni zareagowali prawidłowo, wówczas nie stałby się ofiarą księdza pedofila.
W 2015 roku Paweł K. został skazany na 7 lat więzienia za szereg przestępstw o charakterze seksualnym, m.in. za gwałty na ministrancie. W maju 2019 roku wobec K. zakończyło się postępowanie kanoniczne. Księdza wydalono ze stanu duchownego.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa/gp / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24