Duża akcja ratownicza z użyciem śmigłowca ratowniczego Marynarki Wojennej po pożarze na statku - takie sceny odgrywały się od rana tuż przy molo w Sopocie. Na szczęście to tylko ćwiczenia.
Sopoccy harcerze po raz trzeci zorganizowali manewry pod nazwą RATMAZ. Dedykowane są ratownikom z organizacji pozarządowych, a także zawodowcom - straży pożarnej i policji.
– Chcemy uświadomić ludzi, że wolontariat to też ratownictwo – tłumaczy Martyna Zakrocka, z Inspektoratu Ratowniczego Hufca ZHP Sopot. – Przez takie manewry szerzymy też wiedzę o udzielaniu pierwszej pomocy – dodaje.
"Jak rzeczywista akcja"
W sobotni poranek, tuż przy sopockim molo, odegrano akcję ratunkową po pożarze na statku badawczym Uniwersytetu Gdańskiego. Brały w niej udział m.in. łodzie hybrydowe i śmigłowiec Anakonda. Statyści odgrywali poszkodowanych, rannych, a nawet zabitych.
– To ćwiczenie pokazuje, jak wygląda rzeczywista akcja ratownicza na morzu – wyjaśnia Piotr Wojtas z biura prasowego dowództwa Marynarki Wojennej. - Chodzi o to, aby uzmysłowić młodzieży i pokazać, w jaki sposób i z jakimi niebezpieczeństwami wiąże się użytkowanie morza i jezior. Młodzież powinna wiedzieć jak należy się zachować w stresujących sytuacjach – tłumaczy.
Śmigłowiec w akcji
Podobnie jak w swoich akcjach ratowniczych, tak i w trakcie sobotnich ćwiczeń, Anakonda zabierała ludzi z pokładu.
Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej jako jedyna w kraju jest cały czas w gotowości do prowadzenia akcji ratowniczych z powietrza nad obszarami morskimi.
- Od początku lat 90-tych do dziś lotnictwo MW uratowało 285 osób – zaznacza Wojtas.
Manewry potrwają cały weekend. Na sobotni wieczór zaplanowano symulację akcji po wybuchu gazu w opuszczonym hotelu w Orłowie, zaś na niedzielę, po wybuchu agregatu prądotwórczego podczas koncertu.
Autor: aja/mz / Źródło: TVN24 Pomorze
Źródło zdjęcia głównego: TVN24