Sąd: twórcy Amber Gold winni. Odczytywanie wyroku może potrwać nawet kilka miesięcy

Aktualizacja:
[object Object]
Sędzia: odczytywanie wyroku zajmie więcej niż jeden termintvn24
wideo 2/20

Sąd Okręgowy w Gdańsku rozpoczął w poniedziałek odczytywanie sentencji wyroku w trwającym od ponad trzech lat procesie ws. afery finansowej Amber Gold. Katarzyna i Marcin P. zostali uznani za winnych oszustwa oraz niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Według sądu twórcy Amber Gold wprowadzali klientów w błąd i "prowadzili działalność parabankową bez pozwolenia". Jednak dziś nie poznamy wymiaru kar dla nich.

Są rozpoczął odczytywanie nazwisk poszkodowanych. Jest ich 18 tysięcy. Z tego powodu dziś nie dowiemy się o wymiarze kar dla skazanych. - Ogłaszanie wyroku zajmie więcej niż jeden termin. Tak że w dniu dzisiejszym nie będzie informacji, jakie kary zostały orzeczone - przekazała sędzia Lidia Jedynak zgromadzonym na sali. Zaznaczyła też, że odczytywana sentencja dotyczy tylko jednego z zarzutów.

Jak przekazał Adam Krajewski, reporter TVN24 Gdańsk, który jest na miejscu, sąd nie określił, kiedy odczytana zostanie część dotycząca wymiaru kar.

Według prokuratorów Izabeli Janeczek i Tomasza Janickiego odczytywanie wyroku może potrwać nawet kilka miesięcy. Sąd podał, że odczytywanie wyroku będzie kontynuowane w poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek w przyszłym tygodniu, pomiędzy godzinami 9 a 14.

18 tysięcy pokrzywdzonych

Przygotowany przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, liczący prawie 9 tys. stron, akt oskarżenia w tej sprawie wpłynął do gdańskiego sądu pod koniec czerwca 2015 r. Według prokuratury, Marcin P. i jego żona Katarzyna P. w latach 2009-12 w ramach tzw. piramidy finansowej oszukali w sumie niemal 19 tys. klientów spółki, doprowadzając ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł. Oskarżenie dotyczyło także prowadzenia działalności parabankowej i prania brudnych pieniędzy.

Według prokuratury Katarzyna P. i Marcin P. działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu. W sumie Marcin P. został oskarżony o cztery przestępstwa, a Katarzyna P. o 10. Oskarżeni w trakcie śledztwa nie przyznali się do winy, odmawiali składania wyjaśnień bądź - składając je - zaprzeczali prokuratorskim ustaleniom.

180 rozpraw, 730 świadków

Proces w ich sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w marca 2016 r. Toczył się on w sposób jawny, ale sąd zakazał upubliczniania treści wyjaśnień oskarżonych oraz zeznań świadków. Dziennikarze i publiczność mogli więc być obecni na sali rozpraw, nie mogli jednak relacjonować przebiegu procesu. Podejmując taką decyzję, sędzia Lidia Jedynak argumentowała, że nie chce, by świadkowie zeznający w tej sprawie znali zeznania osób wcześniej przesłuchiwanych.

W trakcie przewodu sądowego odbyło się ponad 180 rozpraw, podczas których przesłuchano około 730 świadków i 10 biegłych. Część przesłuchań odbyło się za granicą, m.in. w USA, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii. Prowadziły je polskie ambasady lub konsulaty.

Pod koniec postępowania – w pierwszych miesiącach br. - sąd, zgodnie z przepisami, odczytywał na kilku posiedzeniach listę dokumentów, które stanowią materiał dowodowy w tej sprawie, a na kilku kolejnych - listę około 16 tysięcy nazwisk świadków, którzy fizycznie przed sądem nie zeznawali, ale zeznania których sąd zaliczył w poczet materiału dowodowego.

Prokuratorzy chcieli dla oskarżonych po 25 lat więzienia

W drugiej połowie kwietnia br. przed sądem rozpoczęły się mowy kończące proces. Jako pierwsi głos zabrali prokuratorzy, którzy wnieśli o kary 25 lat więzienia dla każdego z oskarżonych. - Wydaje się, że kara wnioskowana przez prokuraturę jest surowa, wysoka i dolegliwa. Rzeczywiście tak jest. Ale biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, sumę wyłudzonych pieniędzy i liczbę pokrzywdzonych i oszukanych osób, jedynie taka kara jest w stanie spełnić swoją rolę w zakresie indywidualnego oddziaływania, jak i zakresie prewencji, a także zadośćuczyni społecznemu poczuciu sprawiedliwości - mówiła 18 kwietnia w sądzie prokurator Izabela Janeczek.

Podkreślała, że kary dla dwojga oskarżonych muszą być "niewątpliwie surowe". "Dwoje całkiem zwyczajnych ludzi, wymyślając, na szczęście, niedoskonały i przeciętnie skomplikowany plan oszustwa, spowodowało nieprzeciętne wręcz skutki w postaci szkody majątkowej, która jest jedną z największych w polskich procesach karnych, a z pewnością taka, która dotknęła największą liczbę pokrzywdzonych" - uzasadniała prokurator Janeczek.

Jak zaznaczyła działanie oskarżonych cechowało "wyrachowanie i bezwzględność", ich działalność trwała ponad trzy lata i obejmowała cały kraj. Prokurator podkreślała, że poszkodowani przez działalność oskarżonych utracili "renty, emerytury, oszczędności, a często także dorobek całego życia".

- Amber Gold od samego początku istnienia jedynie stwarzał pozory legalnie prowadzonej działalności gospodarczej. Wszystkie dowody przeprowadzone przed sądem prowadzą do jedynie słusznego związku, że spółka ta funkcjonowała w sposób charakterystyczny dla piramidy finansowej. Jej istnienie oparte było na wprowadzaniu klientów w błąd odnośnie wielu aspektów jej działalności – mówił w swojej mowie końcowej prokurator Tomasz Janicki.

Prokuratorzy dowodzili, że lokaty zawierane przez klientów Amber Gold tylko w śladowych ilościach miały pokrycie w szlachetnych kruszcach, tj. złocie, srebrze i platynie; umowy z klientami nie były w żaden sposób ubezpieczone, a właściciele spółki nie prowadzili rzetelnej rachunkowości. - W chwili rozpoczęcia działalności Amber Gold, od dnia założenia pierwszej lokaty, spółka nie posiadała żadnych środków umożliwiających jego faktyczne funkcjonowanie - zaznaczył prokurator Janicki.

Pełnomocnik przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego (KNF była w procesie oskarżycielem posiłkowym) Piotr Mirosz wniósł o wymierzenie oskarżonym surowej kary, ale nie sprecyzował jej wysokości. "Amber Gold to było zorganizowane kłamstwo na najwyższym poziomie profesjonalizmu, za którym kryje się bezmiar ludzkiej krzywdy" - podkreślił.

Obrońcy wnosili o uniewinnienie

23 kwietnia stanowisko kończące postępowanie wygłosił obrońca Marcina P. - Michał Komorowski. - Czego mój klient może oczekiwać od tego procesu, skoro już 26 listopada 2012 r. usłyszał od składu sędziowskiego, że jego wyjaśnienia uważane są za niewiarygodne (...) Czego może oczekiwać oskarżony, kiedy 29 marca słyszy, że przygotowany jest już projekt wyroku skazującego wobec niego? I dlatego moja sytuacja jako obrońcy ma charakter szczególny, bo oskarżony wie, w jakiej sytuacji się znajduje i spodziewa się, jaki finał tego procesu go spotka - oświadczył adwokat.

Przekonywał, że prokuratura nie wykazała wszystkich przesłanek, które są konieczne, aby udowodnić popełnienie przez Marcina P. przestępstwa oszustwa. - Marcin P. stanął pod zarzutem tego, że wprowadzając w błąd kilkanaście tysięcy osób, doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem. Żaden z pokrzywdzonych nie miał kontaktu z oskarżonym – to wprowadzenie w błąd nie miało więc charakteru bezpośredniego – ocenił Komorowski.

- Nie wykazano, w jaki sposób pokrzywdzeni mieliby być wprowadzeni w błąd. Przesłuchiwani na sali rozpraw pokrzywdzeni nie wypowiadali się, czy wiedzieli na jakich warunkach zawierali umowy z Amber Gold; odpowiadali, że nie wiedzieli, po jakim kursie kupowali złoto, co tak naprawdę się działo z ich pieniędzmi. Oni byli zainteresowani tylko procentem. Czy ludzie, którzy naprawdę powierzają całe oszczędności swojego życia rzeczywiście nie zastanawiali się, co się dzieje z ich pieniędzmi? Czy tak można rzeczywiście postąpić, jeśli dokłada się należytej staranności? A po drugiej stronie mamy treść umowy, która zdaniem obrony została wykonana w całym zakresie, nie przekroczono żadnego z jej zapisów - zaznaczył Komorowski.

Przekonywał, że spółka Amber Gold byłaby w stanie wywiązać się ze wszystkich umów, gdyby nie uniemożliwiono jej dalszej działalności. - I dlatego gdyby nie fakt z uniemożliwieniem wykonywania działalności spółkom Amber Gold (z grupy OLT Express), doprowadzeniem do utraty płynności finansowej, poprzez zamknięcie rachunków bankowych oraz wytworzenie negatywnego odbioru całej grupie spółek, co zablokowało de facto prowadzenie działalności gospodarczej, to spółka Amber Gold byłaby w stanie wywiązać się ze wszystkich zaciągniętych zobowiązań. (...) Do końca czerwca 2012 r. spółka Amber Gold wypłacała wszelkie depozyty, które miała wypłacić - argumentował adwokat.

Komorowski nie zgodził się też ze stanowiskiem prokuratury, która działalność Amber Gold nazwała piramidą finansową. - Piramida finansowa ma zupełnie inny charakter. Piramidę finansową tworzy podmiot, który nie inwestuje pieniędzy tylko zatrzymuje maksymalną płynność środków finansowych, czekając na "godzinę zero" albo osiągnięcie pewnego pułapu i wówczas dokonuje defraudacji – przekonywał, dodając, że Amber Gold "dysponowała w trakcie swojej działalności setkami milionów złotych". - I mimo to nie doszło do tego, żeby ktokolwiek wypłacił te pieniądze i zniknął z nimi, tylko całe środki były w sposób przejrzysty rozdysponowywane i zgodnie z zasadami rachunkowości te operacje były księgowane - mówił Komorowski.

Uznał, że zlecona przez prokuraturę opinia biegłych audytorów dotycząca rachunkowości w Amber Gold jest niepełna i nie jest miarodajna.

- Oskarżony miał możliwość wywiązania się ze wszystkich zaciągniętych przez spółkę zobowiązań finansowych. Inwestycje prowadzone przez niego przy odpowiednim umożliwieniu, a nie zablokowaniu działalności spółek, doprowadziłoby do tego, że spółka osiągnęłaby zysk. Chociażby sama inicjatywa sprzedania pakietu większościowego udziałów OLT Express spowodowałaby przychód w wysokości 100 mln euro. Jeśli spółka byłaby zasilona tą kwotą, to nie tylko byłaby w stanie zwrócić wszystkie środki, które na lipiec 2012 r. pozostawały do zwrotu, to jeszcze osiągnęłaby zysk, który spowodowałby uzyskanie dodatniego wyniku finansowego. I dlatego gdyby nie czynniki zewnętrzne, wywołane przez działanie administracyjne, nie byłoby możliwości, żeby spółka nie wywiązała się z zaciągniętych zobowiązań - podkreślił obrońca.

Po mowie końcowej swojego obrońcy Marcin P. powiedział tylko, że podtrzymuje w całości stanowisko swojego adwokata.

Także obrońca Katarzyny P., mec. Anna Żurawska, w mowie końcowej wygłoszonej 6 maja wniosła o uniewinnienie klientki. - Mam świadomość, że sprawa oskarżonych wzbudziła duże zainteresowanie opinii publicznej. Za sprawą mediów była przedstawiana jako jedna z największych afer ostatnich lat. Sąd również nadawał jej takie znaczenie, wypowiadając się w kolejnych decyzjach w przedmiocie tymczasowego aresztowania. Media przed procesem i w trakcie procesu epatowały opinię publiczną informacjami na temat oskarżonych, odzierając ich niejednokrotnie z prywatności, a nawet godności. Wielokrotnie przytaczały również nieprzychylne dla nich oceny i stawiały tezy związane z zarzutami - podkreśliła Żurawska.

Jak zauważyła, sam fakt postawienia komukolwiek jakiegoś zarzutu "niczego jeszcze nie przesądza". - Żyjemy w tej części Europy i świata, gdzie każdy ma prawo do rzetelnego procesu. Rzetelnego procesu rozumianego jako sprawiedliwe rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny sąd. Prawo to zapewnia artykuł 6 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, ratyfikowanej przez Polskę. Również konstytucja RP mówi, że każdy ma prawo do obrony i każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie stwierdzona prawomocnym wyrokiem sądu - argumentowała.

Zaznaczyła, że prawo do rzetelnego procesu to nie jest "frazes" i "pustosłowie". - Rzetelny proces to jest przestrzeganie pewnych reguł związanych z prowadzeniem sprawy. (...) O tym, do czego prowadzi jednostronność i tendencyjność prowadzonego postępowania przygotowawczego i brak pogłębionej refleksji i koniecznego obiektywizmu na etapie postępowania sądowego, mogliśmy się przekonać niedawno na gruncie głośnej sprawy Tomasza Komendy, który spędził kilkanaście lat w więzieniu za czyn, którego nie popełnił - mówiła adwokatka.

Żurawska wyjaśniła, że oskarżona od początku procesu deklarowała gotowość bezpośredniego udziału w procesie. - Czy nie próbowano pozbawić jej tego prawa poprzez zaniechanie doprowadzania jej na rozprawę i organizowania tzw. wideokonferencji? (...) Czy na tym ma polegać prawo do rzetelnego procesu i prawo do obrony? - pytała adwokat.

Według adwokatki, "nieszczęściem" tej sprawy było także to, że równocześnie z procesem obradowała sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. Żurawska oceniła, że przebieg obrad komisji, a zwłaszcza publiczne komentarze jej członków mogły wpływać na zeznania świadków przed sądem.

Obrońca przytoczyła też zeznania kilkunastu świadków, według których wszystkie decyzje inwestycyjno-finansowe w Amber Gold podejmował Marcin P., a Katarzyna P. nie miała wiedzy merytorycznej o działalności spółki.

- Czym, jako członek zarządu, zajmowała się moja klientka? Zajmowała się wyposażeniem lokali, wystrojem wnętrz i ich umeblowaniem, strojami dla pracowników, umiejscowieniem ulotek i plakatów. Zwracała uwagę na czystość pomieszczeń biurowych i zajmowała się organizacją imprez dla pracowników (...) Można z sarkazmem powiedzieć, że obszar władzy i decyzyjności mojej klientki w spółce był faktycznie imponujący. Moja klientka ufała mężowi. Ufała, że stworzona przez niego spółka działa zgodnie z prawem i w granicach prawa - przekonywała obrońca.

Zaznaczyła jednocześnie, że nie jest jej "intencją przerzucanie odpowiedzialności na współoskarżonego Marcina P.". "Bo podzielam w całości wszystkie tezy z wystąpienia mojego kolegi, obrońcy Marcina P." - nadmieniła.

Kusili inwestycjami w złoto i wysokimi zyskami

Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - od 6 proc. do nawet 16,5 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy ani odsetek od nich.

Według prokuratury spółka Amber Gold była tzw. piramidą finansową, a oskarżeni bez zezwolenia prowadzili działalność polegającą na gromadzeniu pieniędzy klientów parabanku.

Zdaniem śledczych, klienci od początku przy zawieraniu umów byli wprowadzani w błąd co do sposobu przeznaczenia zainwestowanych przez nich pieniędzy - zapewniano ich, że za pieniądze kupowane będzie złoto, srebro lub platyna, co potwierdzać miały wystawiane certyfikaty. Lokaty rzekomo miały być ubezpieczone i gwarantowane przez Fundusz Poręczeniowy AG, na który klienci musieli wpłacać 1 proc. wartości każdej lokaty.

Obok oszustwa znacznej wartości oskarżonym zarzuca się także pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów parabanku. Oskarżeni wielokrotnie - według śledczych - przelewali je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób.

Katarzyna P. i Marcin P. pieniądze pozyskane z lokat wydawali na rozmaite cele - m.in. na finansowanie linii lotniczych OLT Express (nieistniejący już przewoźnik, w którym głównym inwestorem była Amber Gold) przeznaczono prawie 300 mln zł. Część dochodów szła też na wynagrodzenia. Ustalono, że z tego tytułu oskarżeni wypłacili sobie 18,8 mln zł.

Marcin P. przebywa w areszcie od sierpnia 2012 r., Katarzyna P. została aresztowana w połowie kwietnia 2013 r. Przebywając w więzieniu, kobieta zaszła w ciążę i została matką: ojcem był jeden z funkcjonariuszy Służby Więziennej.

Od września 2016 r. działała sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold. W połowie maja jej przewodnicząca Małgorzata Wassermann zaprezentowała członkom komisji projekt raportu kończącego prace. Posłowie mają dwa tygodnie na zapoznanie się z nim i kolejne dwa tygodnie na zgłaszanie ewentualnych uwag.

Autor: eŁKa/gp / Źródło: TVN24 Pomorze/PAP

Pozostałe wiadomości

Nie do przyjęcia jest sytuacja, że obowiązek czipowania będzie dotyczył tylko nowo narodzonych psów. Biorąc pod uwagę proces legislacyjny, pełną populację zaczipowanych zwierząt osiągniemy dopiero za 20 lat - stwierdził w rozmowie z tvn24.pl Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP, odnosząc się do projektu ustawy o Krajowym Rejestrze Oznakowanych Psów i Kotów.

Rewolucja dla właścicieli psów i kotów. Projekt "trudny do zaakceptowania"

Rewolucja dla właścicieli psów i kotów. Projekt "trudny do zaakceptowania"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

Polska planuje czasowe zawieszenie prawa do azylu - odnotowały w sobotę najważniejsze europejskie media, między innymi BBC, Reuters, agencja dpa, czy "Le Monde". "Warszawa wzywa UE do zaakceptowania tymczasowego zawieszenia praw migrantów" - pisze także amerykański Politico, podkreślając, że Bruksela nie odpowiedziała jeszcze na jego prośbę o komentarz. Brytyjski "Daily Telegraph" nazywa z kolei słowa polskiego premiera "wyzwaniem rzuconym UE".

Europejskie media o słowach Tuska w sprawie prawa do azylu. "Wyzwanie rzucone UE"

Europejskie media o słowach Tuska w sprawie prawa do azylu. "Wyzwanie rzucone UE"

Źródło:
pap, tvn24.pl

Nie tylko stolica i największe miasta zmagają się z problemem samochodowych wyścigów albo pokazowych przejazdów aut lub motocykli z ryczącymi głośno, stuningowanymi silnikami. W położonej niedaleko Torunia Brodnicy nie dający mieszkańcom spać hałas niesie się prawie codziennie pomiędzy stojącymi przy wąskich ulicach kamienicami i po zabytkowym rynku.

Ryk silników nie daje im żyć. "Kupiłam tu mieszkanie. Drugi raz bym tego nie zrobiła"

Ryk silników nie daje im żyć. "Kupiłam tu mieszkanie. Drugi raz bym tego nie zrobiła"

Źródło:
tvn24.pl

Tymczasowe kontrole na granicach przywrócone w Norwegii. Nowe przepisy graniczne mają obowiązywać do 22 października, jednak norweskie władze zastrzegają, że zarówno ich zakres, jak i termin obowiązywania mogą w każdej chwili zostać zmienione - poinformowały media, powołując się na źródła policyjne.

Norwegia tymczasowo wprowadza kontrole na granicach 

Norwegia tymczasowo wprowadza kontrole na granicach 

Źródło:
PAP

Kultowe dla wielu turystów schronisko Samotnia w Karkonoszach ma za sobą pierwsze wakacje pod rządami nowych dzierżawców. Niechętnie odpowiadają na pytania o kulisy przejęcia obiektu od zarządzającej nim przez ponad 57 lat rodziny Siemaszków. Wprowadzają natomiast zmiany i planują kolejne. - Zakończyłyśmy ten etap życia - mówi Agnieszka Siemaszko-Arcimowicz i przyznaje, że po opuszczeniu schroniska w połowie maja już się do niego nie wybrała.

Odnowiona Samotnia. "Zrobiło się troszeczkę barowo, a mało być schroniskowo"

Odnowiona Samotnia. "Zrobiło się troszeczkę barowo, a mało być schroniskowo"

Źródło:
tvn24.pl

Mołdawska dziennikarka Mariuta Nistor, która przez trzy miesiące śledziła od wewnątrz struktury prorosyjskiego oligarchy Ilana Sora, zdemaskowała działanie systemu kupowania głosów i werbowania "aktywistów". Pieniądze pochodzą z Moskwy i mają wpłynąć na wynik ważnych tegorocznych wyborów w Mołdawii.

Rosyjska agentura od wewnątrz. Dziennikarka zdemaskowała "aktywistów" i system kupowania głosów

Rosyjska agentura od wewnątrz. Dziennikarka zdemaskowała "aktywistów" i system kupowania głosów

Źródło:
PAP

Chiński lotniskowiec wraz ze swoją grupą uderzeniową pojawił się na południe od Tajwanu, armia została postawiona w stan gotowości - poinformowało w niedzielę tajwańskie ministerstwo obrony. Tego samego dnia chińskie wojsko opublikowało propagandowy film zatytułowany "W pełni przygotowani i czekający na czas przed bitwą".

Chińska armia "czeka na czas przed bitwą", grupa uderzeniowa lotniskowca widziana koło Tajwanu

Chińska armia "czeka na czas przed bitwą", grupa uderzeniowa lotniskowca widziana koło Tajwanu

Źródło:
PAP, Reuters, tvn24.pl

Kamala Harris oskarżyła byłego prezydenta Donalda Trumpa o brak transparentności w kwestii jego stanu zdrowia po opublikowaniu własnego raportu medycznego. Wiceprezydentka USA wskazała na prawie 20-letnią różnicę wieku kandydatów na nowego prezydenta - poinformowała agencja AFP.

Harris oskarża Trumpa. "On i jego zespół nie chcą, aby naród naprawdę widział"

Harris oskarża Trumpa. "On i jego zespół nie chcą, aby naród naprawdę widział"

Źródło:
PAP

Starship, najpotężniejsza rakieta świata od firmy SpaceX Elona Muska, ma przejść w niedzielę kolejny, piąty już lot testowy. Tym razem inżynierowie chcą dokonać próby złapania boostera Super Heavy, używając specjalnego mechanizmu, nazwanego przez firmę "pałeczkami".

Najpotężniejsza rakieta świata czeka na kolejny test. Kiedy start?

Najpotężniejsza rakieta świata czeka na kolejny test. Kiedy start?

Źródło:
space.com, SpaceX, CNN

IMGW rozszerzył zasięg obowiązywania ostrzeżeń przed silnym wiatrem dla części Mazowsza. Niebezpiecznej aury należy spodziewać się niemal w całym kraju. Obowiązują alarmy pierwszego i drugiego stopnia. Miejscami porywy mogą sięgać prędkość nawet do 95 kilometrów na godzinę. Prognozowane są też burze. Sprawdź, gdzie aura będzie groźna.

Uwaga na silny wiatr. IMGW wydał kolejne alarmy

Uwaga na silny wiatr. IMGW wydał kolejne alarmy

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Funkcjonariusze policji federalnej z miasta Sao Luis na północnym wschodzie Brazylii zniszczyli pół tony kokainy znalezionej w ubiegłem tygodniu na statku "Jawor" należącym do Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM).

Narkotyki znalezione na polskim statku. Brazylijska policja wydała komunikat

Narkotyki znalezione na polskim statku. Brazylijska policja wydała komunikat

Źródło:
pap

Jedna osoba zginęła w wyniku awaryjnego lądowania cywilnego samolotu wielozadaniowego Antonow-3 na Syberii - poinformował Reuters, powołując się na miejscowe władze Jakucji, gdzie doszło do wypadku.

Awaryjne lądowanie na Syberii, wrak wśród połamanych drzew

Awaryjne lądowanie na Syberii, wrak wśród połamanych drzew

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Jedna osoba zginęła, a co najmniej dziewięć zostało rannych w strzelaninie w sąsiedztwie stanowego uniwersytetu Tennessee (TSU) w Nashville - poinformowała policja.

Strzelanina na uniwersyteckiej zabawie, jedna osoba nie żyje, dziewięć jest rannych    

Strzelanina na uniwersyteckiej zabawie, jedna osoba nie żyje, dziewięć jest rannych    

Źródło:
PAP

Było około drugiej w nocy, gdy w jednym z hoteli w Poznaniu zadziałał system sygnalizacji pożaru. Z budynku ewakuowano około 150 osób. Prawdopodobną przyczyną włączenia się alarmu było zwarcie instalacji elektrycznej. 

Ewakuacja z hotelu w środku nocy

Ewakuacja z hotelu w środku nocy

Źródło:
PAP

W nocy z soboty na niedzielę w miejscowości Nowe Grobice (Mazowieckie) na drodze krajowej nr 50 doszło do potrącenia mężczyzny i kobiety. Oboje nie żyją. Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności wypadku.

Potrącenie pod Grójcem. Nie żyją dwie osoby

Potrącenie pod Grójcem. Nie żyją dwie osoby

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pożar wybuchł w zakładzie produkcji olejów i smarów w Tomaszowie Mazowieckim (Łódzkie). Na miejscu pracowało 37 zastępów straży pożarnej z całego województwa, w tym jednostka ratownictwa chemicznego w Łodzi. Ogień udało się opanować, ale działania strażaków potrwają jeszcze kilka godzin. Nikt nie został poszkodowany. Informację otrzymaliśmy na Kontakt 24.

Pożar w zakładzie produkującym oleje. Sytuacja opanowana, ale akcja straży trwa

Pożar w zakładzie produkującym oleje. Sytuacja opanowana, ale akcja straży trwa

Aktualizacja:
Źródło:
TVN24, PAP
Dzieci odizolowane w Trump Tower czy "momala" i "modelowy patchwork"? Pojedynek pierwszych rodzin

Dzieci odizolowane w Trump Tower czy "momala" i "modelowy patchwork"? Pojedynek pierwszych rodzin

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Grzyby obrodziły w polskich lasach. W ferworze poszukiwań leśnych skarbów łatwo jednak o pobłądzenie, a nawet zgubienie się. Jak poradzić sobie podczas grzybobrania? Leśnicy mają na to sprawdzone sposoby.

Jak nie zgubić się na grzybach

Jak nie zgubić się na grzybach

Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl

Cztery osoby, w tym dwoje dzieci, zginęły w sobotę w wybuchu na stacji benzynowej w Groznym, stolicy autonomicznej Republiki Czeczeńskiej w Rosji - poinformowało rosyjskie ministerstwo do spraw sytuacji nadzwyczajnych.

Eksplozja na stacji benzynowej, dzieci wśród ofiar śmiertelnych

Eksplozja na stacji benzynowej, dzieci wśród ofiar śmiertelnych

Źródło:
PAP, Reuters

Przyczyną śmierci 12 niemowląt w Turcji mogło być postępowanie lekarzy, pielęgniarek i pracowników pogotowia, którzy chcieli wyłudzić pieniądze z Systemu Ubezpieczeń Społecznych - poinformował w sobotę portal Duvar. W związku z tą sprawą zatrzymano 41 osób, a 14 trafiło do aresztu.

Śmierć 12 niemowląt. Media: przyczyną mogła być próba wyłudzenia pieniędzy przez lekarzy

Śmierć 12 niemowląt. Media: przyczyną mogła być próba wyłudzenia pieniędzy przez lekarzy

Źródło:
PAP

Na Litwie rozpoczęła się pierwsza tura wyborów do Sejmu. O 141 mandatów walczy 15 partii i dwie koalicje. Wśród 1,7 tysiąca kandydatów jest blisko 100 Polaków, którzy są litewskimi obywateli. Obserwatorzy podkreślają, że niezależnie od tego, czy zwycięży opozycyjna lewica, czy rządząca obecnie centroprawica, kurs polityki państwa zostanie zachowany.

Ruszyły wybory do litewskiego Sejmu, wśród kandydatów blisko 100 Polaków

Ruszyły wybory do litewskiego Sejmu, wśród kandydatów blisko 100 Polaków

Źródło:
pap

Była marszałek Sejmu Elżbieta Witek została w sobotę wybrana na wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości. Mariusz Błaszczak został szefem Komitetu Wykonawczego - poinformował w sobotę rzecznik PiS Rafał Bochenek po zakończeniu Rady Politycznej.

Elżbieta Witek wiceprezesem. Mariusz Błaszczak z nową funkcją

Elżbieta Witek wiceprezesem. Mariusz Błaszczak z nową funkcją

Źródło:
PAP

W Polsce średnio na raka piersi umiera codziennie piętnaście kobiet. Amazonki pokazują, że życie można uratować dzięki profilaktyce. Ważne jest USG, ale ważne jest też badanie się samemu, bo zmiany można wymacać - u kobiet w piersiach, a u mężczyzn w jądrach.

W odważnej sesji zachęcają do badania piersi. "Pokazują, że kobieta z blizną wcale nie traci kobiecości"

W odważnej sesji zachęcają do badania piersi. "Pokazują, że kobieta z blizną wcale nie traci kobiecości"

Źródło:
Fakty TVN

Dyrektorka Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK w Krakowie Maria Anna Potocka nie zgodziła się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron, dlatego prezydent miasta Aleksander Miszalski postanowił wszcząć procedurę jej odwołania. To pokłosie wyroku sądu, który potwierdził, że Potocka jako dyrektorka innej miejskiej instytucji stosowała mobbing.

Masza Potocka nie chce odejść. Prezydent zamierza ją zwolnić

Masza Potocka nie chce odejść. Prezydent zamierza ją zwolnić

Źródło:
PAP

Owiane złą sławą, nazywane gettem, najgorszym i patologicznym osiedlem w Warszawie. Osiedle Dudziarska powstałe w latach 90. XX wieku wkrótce całkowicie zniknie z mapy miasta. Bloki od lat stoją puste, okna i drzwi zostały zamurowane, gdy tylko mieszkańców wysiedlono, osiedle uznano za "nieudany eksperyment społeczny". Terenu do dziś nikt nie chciał przejąć. Decyzją władz dzielnicy bloki przeznaczono do rozbiórki.

"Eksperyment społeczny" i "najstraszniejsze miejsce w Warszawie". Rozbiorą bloki na Dudziarskiej

"Eksperyment społeczny" i "najstraszniejsze miejsce w Warszawie". Rozbiorą bloki na Dudziarskiej

Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24
Rzeki będą się wylewać, bo taka ich natura. Oddajmy im doliny, będziemy spać spokojnie

Rzeki będą się wylewać, bo taka ich natura. Oddajmy im doliny, będziemy spać spokojnie

Źródło:
tvn24
Premium
"Gęste ślady krwi wołają głośno z toru o nieszczęściu"

"Gęste ślady krwi wołają głośno z toru o nieszczęściu"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściwie to nie pamiętam, od kiedy znałem Basię Łopieńską. Z całą pewnością jednak poznałem ją jeszcze jako Barbarę Neronowicz, wtedy studentkę chemii na UW. Potem pamiętam dobrze jej ślub, z moim kolegą, Bogdanem Łopieńskim, znanym już fotoreporterem, absolwentem AWF. Widzę jak przez mgłę Bogdana na jakichś zawodach narciarskich w Lasku Bielańskim. To musiała być końcówka lat 50. i jeszcze z Baśką się nie znali.

Baśka  

Baśka  

Źródło:
tvn24.pl

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o dramacie "Pod wulkanem", który jest polskim kandydatem do Oscara 2025 w kategorii najlepszy film międzynarodowy, i światowej premierze filmu "Rust".

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Co w świecie filmu i muzyki? "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl