35 pocisków w rozjuszonego byka. "Nie miał wyjścia, musiał strzelać"

Policjant strzelał, ponieważ czuł się zagrożony
Policjant strzelał, ponieważ czuł się zagrożony
Źródło: weekendfm.pl
- Funkcjonariusz, który wystrzelał ponad dwa magazynki amunicji, by powalić rozjuszonego byka, nie popełnił błędu - stwierdziła chojnicka policja, która zakończyła postępowanie wyjaśniające w sprawie interwencji sprzed dwóch miesięcy.

Policja, bazując na opinii byłego funkcjonariusza i specjalisty do spraw broni palnej uznała, że akcja unieszkodliwienia byka przebiegła prawidłowo.

W połowie marca z jednego z gospodarstw w Lubni (woj. pomorskie) uciekł byk. Następnego dnia na policję zgłosił się jego właściciel, który prosił o pomoc w schwytaniu zwierzęcia. Mówił, że byk był agresywny.

Policyjna kontrola

Sprawę uśmiercenie byka w Brusach badała chojnicka policja. Śledczy ustalili, że strzelający policjant nie złamał żadnych przepisów, a próbował jedynie unieszkodliwić agresywne zwierzę.

- Decyzja policjanta o wykorzystaniu broni służbowej była właściwa. Zachowanie zwierzęcia zagrażało życiu i zdrowiu osób biorących udział w tym zdarzeniu - poinformowała asp. Magdalena Stolp z chojnickiej policji.

"Nie miał wyjścia"

Prokuratura w Chojnicach odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień przez policjanta. Według niej, w tym przypadku nie było "znamion czynu przestępczego".

– Funkcjonariusz nie miał wyjścia i musiał użyć broni. Na miejscu był weterynarz, ale nie udało się obezwładnić zwierzęcia poprzez zastrzyk - tłumaczyła Ilona Końska-Leońska z prokuratury.

Dwa magazynki nie wystarczyły

Na poszukiwania zwierzęcia ruszyli policjanci. Wezwano też weterynarza, który miał uśpić byka. Tymczasem wywiązała się prawdziwa bitwa. Byk staranował właściciela i mocno go poturbował. Później zwierzę próbowało staranować przyczepkę, na której znajdowali się funkcjonariusze.

Ci poczuli się zagrożeni, więc otworzyli ogień. Policjant wystrzelał dwa magazynki ze służbowego glocka, które miał przy sobie. To nie wystarczyło, więc trzeci magazynek pożyczył od kolegi. Dopiero po oddaniu 35 strzałów byk cofnął się i padł na ziemię.

Byk był zdrowy

Ciało byka zostało zutylizowane. Wcześniej pobrano jednak próbki, ponieważ istniało podejrzenie, że agresja zwierzęcia mogła być wynikiem choroby.

- Próbki przebadano na obecność choroby wściekłych krów oraz wściekliznę. Ostateczne wyniki potwierdziły, że zwierzę było zdrowe – mówi Edyta Tocha-Michnowska, powiatowy lekarz weterynarii w Chojnicach.

Zobacz materiał "Faktów TVN" o ucieczce byka:

Obława na bykach w Brusach. Policjanci oddali 35 strzałów

19.03.2014 | Brusy: Policjanci zorganizowali obławę na agresywnego byka

19.03.2014 | Brusy: Policjanci zorganizowali obławę na agresywnego byka

Byk uciekł z gospodarstwa w Lubni:

Mapa Polski Targeo
Mapy dostarcza Targeo.pl

Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.

Autor: md/aa/b / Źródło: TVN24 Pomorze

Czytaj także: