Kierowca ciężarówki, która w ostatni czwartek w Gdyni uderzyła w trolejbus, usłyszał we wtorek zarzuty œświadomej jazdy niesprawnym autem i nieumyśœlnego spowodowania katastrofy drogowej. W wypadku zginęły dwie osoby, dziesięć zostało rannych.
- 31-letniemu mieszkańcowi Łowicza może grozić kara do ośmiu lat więzienia. Oględziny pojazdu wykazały, że auto miało niesprawny układ hamulcowy: na niektórych osiach zostały zdemontowane zaciski oraz tarcze hamulcowe – poinformował Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni.
Jak dodał, w czasie przesłuchania kierowca twierdził, że nie był świadom usterek w aucie. Śledczy nie dali wiary tym wyjaśnieniom. - Był on przecież właścicielem samochodu, musiał znać jego stan techniczny - powiedział Niesiołowski.
Śledczy nie zdecydowali się wystąpić o areszt dla podejrzanego. Uznali, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie poręcznie majątkowe w wysokości 20 tys. zł, dozór policyjny oraz zakaz opuszczania kraju. Badania wykazały, że w chwili wypadku mężczyzna był trzeźwy.
Zatrzymany po wyjściu ze szpitala
Kierowca samochodu ciężarowego, który spowodował w ubiegłym tygodniu wypadek w Gdyni, został zatrzymany przez policję w poniedziałek po wyjściu ze szpitala.
Mężczyzna w ubiegły czwartek prowadził samochód ciężarowy, który zderzył się z trolejbusem, którym podróżowali pasażerowie.
W wyniku zderzenia na miejscu zginęła jedna osoba. Druga z ofiar zmarła po przewiezieniu do szpitala w Gdańsku. Dziesięć osób zostało rannych.
Z zeznań świadków wynika, że ciężarówka z dużą prędkością zjeżdżała z estakady. Kierowca ciężarówki mógł mieć kłopoty z hamulcami, sygnalizował tę usterkę trąbiąc na innych kierowców. Świadkowie podawali, że kierowca miał wyskoczyć z jadącej ciężarówki tuż przed zderzeniem.
Skutki zderzenia ciężarówki i trolejbusu zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu:
Autor: ws/par / Źródło: TVN24 Pomorze, PAP