Na 12 lat więzienia Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał w środę byłego policjanta 40-letniego Adama N., który w 2009 r. podczas libacji alkoholowej śmiertelnie postrzelił w głowę swego znajomego. Obrońca mężczyzny nie wykluczył złożenia apelacji od wyroku.
Jak wyjaśniał podczas procesu Adam N., z całego spotkania przypomina sobie jedynie huk, a świadomość odzyskał dopiero następnego dnia rano w swoim mieszkaniu. Zauważył, że ma poplamione krwią spodnie i brakuje mu trzech sztuk amunicji. Oskarżony tłumaczył, że do śmierci kolegi doszło przez przypadek.
Zacieranie śladów
Takie tłumaczenia nie przekonały sądu. Sędzia Robert Studzienny powiedział, że Adam N. zacierał ślady po przestępstwie. - Ciało ofiary zostało znalezione na podłodze, a wcześniej siedział on na fotelu; łuskę po naboju znaleziono w wannie, zakrwawiony zegarek ofiary w kuchni, wytarto też w wielu miejscach krew - powiedział sędzia i dodał - tego wszystkiego nie mógł przecież zrobić śmiertelnie postrzelony mężczyzna.
Według sądu, na podstawie m.in. zeznań świadków sąsiadów i relacji oskarżonego, można wnioskować, że przed oddaniem strzału nie doszło między mężczyznami do jakiejkolwiek kłótni, czy szarpaniny. Sąd uznał, że dwa pierwsze strzały oddano w sufit w ciągu kilku sekund. Ostatni, trzeci strzał, który trafił śmiertelnie mężczyznę padł już po dłuższym czasie. W każdym przypadku, pistolet był w rękach Adama N.
Nie wykluczone odwołanie
Obrońca oskarżonego Wojciech Cieślak nie wykluczył złożenia odwołania od wyroku. - Nie przekonały mnie argumenty sądu, że mamy tu do czynienia z umyślnym zabójstwem - powiedział dziennikarzom.
To już kolejny wyrok w tej sprawie. W grudniu 2010 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Adama N. na cztery lata więzienia. W czerwcu 2011 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił jednak ten wyrok sądu niższej instancji, uznając, że w pierwszym procesie nie oceniono wszystkich okoliczności, a pewne fakty ustalono błędnie.
Śmierć przy alkoholu
Jak ustaliła prokuratura, do zabójstwa doszło wieczorem 8 października 2009 r. w Gdańsku-Nowym Porcie. Adam N. po powrocie ze służby kupił kilka piw, które wypił sam w garażu. Następnie spotkał na ulicy znajomego 41-letniego Krzysztofa K. Adam N. zaproponował mu spożycie kolejnych piw. Mężczyźni pili alkohol w mieszkaniu Krzysztofa K. Kiedy skończyło się piwo, zaczęli pić wódkę.
Adam N. został zatrzymany po kilku tygodniach od zabójstwa. Pracował w Komendzie Miejskiej Policji w Sopocie. W policji był zatrudniony od 1993 r. W tym czasie dwukrotnie był na misji w Kosowie.
Autor: km//kdj
Źródło zdjęcia głównego: TVN24