To wstrząsająca tragedia. Wszędzie było mnóstwo policji, karetek, zaczęło się udzielanie pomocy - relacjonował jeden ze świadków, który pojawił się w okolicy placu Rodła w Szczecinie po tym, jak rozpędzony samochód potrącił grupę osób czekających na tramwaj. - Ostatni raz do takiego koszmaru doszło ponad pół wieku temu - mówił inny szczecinianin.
W wyniku wypadku, do którego doszło na placu Rodła w centrum Szczecina, poszkodowanych jest 19 osób, w tym sześcioro dzieci. - Jak przyszedłem, to trwała akcja ratownicza. Ludzie byli porozrzucani na chodniku, jak klocki leżeli - relacjonował pan Marcin, jeden ze świadków wydarzenia. Podkreślił, że "takiej tragedii w mieście jeszcze nie było". - Na pewno nie było sprawy takiego kalibru. Coś strasznego - zaznaczył w rozmowie z TVN24.
Panowie Marek i Norbert też pojawili się niedługo po tragedii. - Jak żyję, to nie widziałem takich rzeczy. Weszliśmy do sklepu, obsługująca nas pani powiedziała, że kierowca miał czerwone światło i taranował ludzi. Więcej nie wiemy - podkreślali.
Pan Edward odpowiadał z kolei, że to największa tragedia w historii Szczecina od 1962 roku. Wtedy to, w czasie wojskowej defilady, czołg wjechał w tłum. - Wtedy zerwała się gąsienica - zaznaczał rozmówca TVN24. Teraz - jak powiedział - "ktoś specjalnie wjechał w tłum".
Marek Jasztal, zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie, podkreślił, że "na pewno nie był to zamach terrorystyczny". - Trwają czynności mające na celu identyfikację motywu działania tej osoby i przygotowanie materiału procesowego dla wymiaru sprawiedliwości - dodał wicekomendant.
Dziewiętnaścioro osób rannych, w tym dzieci
Według informacji przekazanych przez służby, poszkodowanych zostało łącznie 19 osób, w tym sześcioro dzieci. Dwie osoby są w stanie zagrażającym życiu.
15 osób spośród poszkodowanych to piesi - osoby te stały na chodniku, czekając na przystanku na przyjazd tramwaju, gdy wjechał w nie rozpędzony ford focus. Cztery kolejne osoby ranne jechały w samochodach, w które uderzył uciekający kierowca. Ich obrażenia nie są poważne. Do kolizji z innymi samochodami doszło w alei Wyzwolenia. Jedno ze zdjęć z miejsca, w którym doszło do potrącenia pieszych, otrzymaliśmy na Kontakt 24.
Jak poinformowała policja, z bardzo wstępnych badań wynika, że 33-latek nie był pod wpływem alkoholu ani narkotyków. W pojeździe był sam.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/internauta