Wojewoda zachodniopomorski Adam Rudawski poinformował w poniedziałek, że ilość śniętych ryb wyławianych z jeziora Dąbie jest coraz mniejsza, zagrożeń nie widać również na Odrze. Powiedział, że śnięcie ryb mogła spowodować złota alga, ale również tzw. przyducha. Dwa kąpieliska w regionie są zamknięte.
"Zakładamy zawsze najgorsze, to znaczy, że większość z tych śniętych ryb raczej jest z powodu algi, ale nie wykluczamy też innych przyczyn, np. przyduchy" - stwierdził wojewoda Adam Rudawski, prezentując w poniedziałek ustalenia Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego, który wyjaśnia przyczyny śnięcia ryb w dolnym biegu Odry i jeziorze Dąbie, do którego wpada tzw. Odra Wschodnia – Regalica.
18 czerwca wieczorem na plaży w Lubczynie zauważono śnięte ryby. Zaalarmowano sanepid, inspekcję weterynaryjną i inne służby odpowiedzialne za ochronę środowiska. Do piątku (21 czerwca) w okolicach Lubczyny strażacy i rybacy zebrali ok. 1400 kg martwych ryb. W weekend już tylko ok. 200 kg. Wojewoda razem z przedstawicielami służb i samorządowcami w niedzielę patrolował jezioro Dąbie. W poniedziałek podczas konferencji prasowej zapewnił, że ma "dobre informacje, sytuacja się stabilizuje, ilość wyławianych ryb jest coraz mniejsza".
Wykluczono zatrucie metalami ciężkimi
Nadal nie wiadomo jednak jednoznacznie, co było przyczyną śnięcia ryb. Badania wody z Dąbia wykluczyły przekroczenie norm metali ciężkich. Badania sprawdzające występowanie tzw. złotej algi dały wartość maks. 39 milionów komórek na litr (próbki były pobierane w kilku miejscach i tylko w jednym wynik był tak wysoki.). W piątek Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki poinformował, że to "poniżej ilości zagrażającej rybom". Podkreślono, że badania wody w Odrze, na wysokości Widuchowej, wskazały "bardzo niski poziom złotej algi".
Podczas poniedziałkowej konferencji w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim dr hab. inż. Adam Tański, prof. ZUT, prezes zarządu Polskiego Związku Wędkarskiego, wyjaśniał, że "w okresie letnim" powodem śnięcia ryb są nie tylko złote algi. - Mamy też do czynienia z różnego rodzaju innymi stresami środowiskowymi, głównie chodzi tutaj o lokalnie występujące przyduchy, co ma miejsce w zbiornikach, czy nawet na Międzyodrzu, w płytkich kanałach, niewielkich jeziorach – powiedział Tański. Podkreślił, że w weekend patrolował Odrę, robiąc badania nowoczesnymi echosondami.
W ocenie prof. Małgorzaty Bąk z Instytutu Nauk o Morzu i Środowisku Uniwersytetu Szczecińskiego najbardziej prawdopodobną przyczyną śnięcia ryb są jednak toksyny wydzielane przez złote algi. Przyjmuje się, że zagrożeniem dla ryb jest poziom powyżej 50 milionów komórek w litrze, ale "liczby czasami są nie aż tak duże, a ryby padają, jak na jeziorze Dąbie" - stwierdziła Bąk.
Stres osmotyczny złotych alg
Na poparcie swojej tezy przedstawiła wyniki badań prowadzonych z naukowcami z Uniwersytet Śląskiego, które polegały na obniżaniu zasolenia wody złotym algom pobranym z Kanału Gliwickiego. - W momencie gdy obniżamy zasolenie, algi robią się coraz bardziej napęczniałe, aż do krytycznego momentu, kiedy zaczynają pękać i uwalniać całą zawartość swoich komórek. Jest to efekt tzw. stresu osmotycznego - powiedziała prof. Bąk.
Wyjaśniła, że złote algi "ratują się" w ten sposób np. po intensywnych opadach deszczu albo kiedy znajdą się w mniej zasolonym zbiorniku, np. na rozlewiskach Odry. - Tam, gdzie było mniejsze połączenie z głównym nurtem i gdzie woda była bardziej wysłodzona, tam te ryby nam padają i mamy wrażenie, że wiemy, na czym ten mechanizm polega - stwierdziła Bąk.
Prof. Bąk podkreśliła, że aby zlikwidować problem złotej algi (Prymnesium parvum), należy zlikwidować przyczynę jej występowania, czyli "dążyć do obniżenia zasolenia wody w Odrze". Wyjaśniła, że zasolenie to jeden z trzech głównych czynników sprzyjających rozwojowi tego gatunku. Drugim jest "stojąca woda", tj. budowa stopni na Odrze. Trzecim – biogeny, zanieczyszczenia.
Prof. Bąk przypomniała, że w 2022 r. znacznie podniesiono normę zasolenia wody w Odrze, z 850 do 2700 mikrosimensów (żeby określić poziom zasolenia, mierzy się przewodność elektrolityczną).
Rudawski potwierdził, że "podstawowym elementem" zapobiegania zagrożeniom, jakie teraz występują na Odrze powinny być "technologiczne zmiany w sposobie dysponowania zrzutami solnymi, które się odbywają w Kanale Gliwickim". Podkreślil, że trwa to od kilkudziesięciu lat i że jako wojewoda nie ma na to żadnego wpływu. - My likwidujemy skutki. Próbujemy jak najszybciej zebrać, ocenić, zinwentaryzować czy sprawdzić patrolami, czy tych (śniętych) ryb nie ma, żeby chronić obywateli przed chorobami, przed zakazem kąpieli - podsumował Rudawski.
Zakaz kąpieli na dwóch kąpieliskach
Małgorzata Domagała-Dobrzycka, Zachodniopomorski Wojewódzki Inspektor Sanitarny, powiedziała, że wzmożono nadzór szczególnie nad kąpieliskiem Lubczyna i Dąbie. - Kąpielisko Lubczyna jest zamknięte z powodu przekroczenia parametrów mikrobiologicznych i śniętych ryb. Kąpielisko Dąbie jest tymczasowo zamknięte z powodu niedostatecznej oceny, jaką otrzymało za rok 2023 - doprecyzowała.
Następne badania wody na kąpielisku w Lubczynie mają odbyć się 2 lipca.
Nie ma niepokojących sygnałów
- Aktualnie poza sytuacją w Lubczynie oraz informacją o martwych małżach w Kanale Stary Kostrzynek nie mamy niepokojących sygnałów. W żadnym miejscu na Odrze nie odnotowano śnięcia ryb, a badania wody w Widuchowej wskazują na bardzo niski poziom złotej algi – powiedział wojewoda Adam Rudawski. - Służby i instytucje stale monitorują rzekę i akweny oraz są gotowe do podejmowania działań, również w weekend - dodał.
ZOBACZ TAKŻE: Złote algi znów zakwitły w Odrze. Badania potwierdzają
Niepokojące sygnały można zgłaszać całodobowo do dyżurnych Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego pod numerem telefonu 91 43 03 342 lub 696 03 11 68.
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24