Kolejnych trzech agentów Secret Service uwikłanych w skandal z wynajmowaniem prostytutek w Cartagenie, w Kolumbii, przed przyjazdem tam prezydenta Obamy, zostało zwolnionych z pracy - poinformował w piątek rzecznik służby ochrony rządu USA.
Razem z wcześniej już zwolnionymi agentami, w tym dwoma pełniącymi funkcje dowódców oddziału ochrony prezydenta, już sześć osób opuściło Secret Service w związku z tą aferą. W sumie 12 ochroniarzom Obamy zarzuca się, że oddawali się w Cartagenie pijaństwu, odwiedzali kluby ze striptizem i korzystali z usług prostytutek. Towarzyszyło im w tych zabawach 11 umundurowanych funkcjonariuszy z jednostki antyterrorystycznej.
Zemsta
Administracja i Kongres badają czy kontakty agentów z przedstawicielkami najstarszej profesji w Kolumbii nie naraziły na szwank tajemnic państwowych USA. Jeden ze zwolnionych oficerów Secret Service, 48-letni David Chaney, żonaty i posiadający dzieci, zamieścił wcześniej na Facebooku swoje zdjęcie z Sarą Palin, byłą republikańską kandydatką na wiceprezydenta w wyborach w 2008 r., której zapewniał wtedy ochronę. Zdjęcie opatrzył komentarzem z seksualną aluzją na jej temat.
Prostytutka się ukrywa
Prostytutka w Cartagenie, za sprawa której skandal wyszedł na jaw, zaczęła się ukrywać. Jak podał nowojorski "Daily News", 24-letnia Dania Suarez, jedna z około 20 kobiet, z którymi agenci spędzali noc przed przybyciem Obamy, wyjechała z Cartageny po tym jak w tabloidach ukazały się jej zdjęcia w bikini.
Suarez miała pokłócić się z Chaneyem o pieniądze. Twierdzi, że Chaney obiecał jej 800 dolarów za noc, ale potem dał tylko 30. Kobieta zrobiła w hotelu awanturę, co spowodowało interwencję policji. Kiedy okazało się, że chodzi o agentów Secret Service, obsługa hotelu zatelefonowała do konsulatu USA w Cartagenie.
Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: CBNY/Reuters/fot. Reuters