"Zostawcie torby! Skaczcie!". Nagranie z wnętrza płonącego boeinga

Ewakuacja z płonącego Boeinga
Ewakuacja z płonącego Boeinga
Reuters
Ewakuacja z wnętrza płonącego BoeingaReuters

Dym wypełniający kabinę, popędzające krzyki załogi i pełne strachu głosy na widok płonącego silnika - tak wyglądała ewakuacja boeinga 777 linii Emirates, który awaryjnie lądował w Dubaju. Wszystko nagrał jeden z pasażerów.

Nie wiadomo z jakich przyczyn, ale maszyna wylądowała bardzo twardo. Prawdopodobnie nie miała wysuniętego podwozia, lub to złożyło się. Samolot szorował brzuchem po pasie, sypiąc iskrami i zapalając się. Ostatecznie jeden z silników został oderwany, a cała maszyna przechyliła się i znieruchomiała.

W środku samolotu bez paniki

Kiedy tylko samolot przestał się ruszać, załoga rozpoczęła ewakuację. Prawdopodobnie w tym momencie jeden z pasażerów zaczął nagrywać. Widać, że kabinę zaczyna wypełniać dym. Część pasażerów próbowała skorzystać z masek tlenowych. Wiele osób zaczęło wyjmować bagaże z pojemników nad siedzeniami, co w wypadku awaryjnego lądowania i ewakuacji jest stanowczo zakazane, bo opóźnia i utrudnia cały proces. Po chwili można usłyszeć krzyki załogi, która każe ludziom zostawiać rzeczy. - Zostawcie wszystko! Zostawcie torby! Skaczcie na zjeżdżalnię! - słychać jednego ze stewardów. Jego głos wskazuje na to, że bardziej zdaje sobie sprawę z zagrożenia, niż wielu pasażerów, którzy nie wyglądają i nie brzmią na spanikowanych. Nie widać desperackiego przepychania się i nie słychać pełnych trwogi głosów. Na nagraniu słychać stewardessę, która pośpiesza ludzi stojąc przy drzwiach, krzycząc: “Skaczcie, skaczcie, skaczcie!”. Wydaje się, że dopiero po znalezieniu się na zewnątrz i zobaczeniu płomieni pasażerowie zdają sobie sprawę z powagi sytuacji. Słychać wyraźnie emocjonalne pokrzykiwania, aby ludzie blokujący zejście ze zjeżdżalni szybciej się usuwali na bok.

Skuteczna ewakuacja

Załoga bardzo dobrze wykonała swoje zadanie - międzynarodowe normy przewidują, że w podobnej sytuacji należy ewakuować samolot w 90 sekund (gdyby ewakuacja była możliwa na dwie strony kadłuba, jest to 60 sekund). Ucieczkę w tym wypadku utrudnił fakt, że część awaryjnych zjeżdżalni nie mogło zostać użytych, albo ze względu na przechylenie samolotu, albo płomienie, albo wiatr, który podwinął niektóre do góry.

Mężczyzna wykonujący nagranie był jednym z ostatnich skaczących na zjeżdżalnię i znalazł się na niej około 70 sekund po tym, jak zaczął się film. Można przypuszczać, że 20 sekund później wnętrze samolotu było już puste. Nikomu z pasażerów nie stało się nic poważnego. Podobnie cało z opresji wyszli wszyscy członkowie załogi. Łącznie z wnętrza płonącego samolotu wydostało się na czas 300 osób. Później zginął jednak jeden ze strażaków, którzy gasili już pustą maszynę.

Z Boeinga 777 została tylko wypalona resztka kadłuba. To pierwszy samolot stracony przez linie Emirates. Według nieoficjalnych doniesień, załoga w ostatniej chwili podjęła decyzję o przerwaniu lądowania i podejścia do niego jeszcze raz. Nie wiadomo, z jakiego powodu. Załoga zaczęła chować podwozie i w tym momencie w samolot uderzył silny uskok wiatru, który niemal dosłownie cisnął lecącym wolno i nisko Boeingiem o ziemię.

Samolot linii Emirates awaryjnie lądował w Dubaju
Samolot linii Emirates awaryjnie lądował w DubajuFlight Alerts/Twitter

Autor: mk/ja / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Reuters