"Zobaczyłem prezydenta łapiącego się za gardło"

Aktualizacja:
 
Clint Hill na masce prezydenckiej limuzynywikipedia.org

- Usłyszałem huk z prawej strony z tyłu (...) i zobaczyłem prezydenta łapiącego sie za gardło i wiedziałem, że coś było nie tak - wspomina Clint Hill, jeden z agentów ochraniających Johna Fitzgeralda Kennedy'ego feralnego dnia w Dallas. Hill natychmiast wskoczył do prezydenckiej limuzyny, by chronić prezydenta swoim ciałem, ale było już za późno.

Agenci Secret Service bardzo rzadko wypowiadają się na temat 22 listopada 1963 roku. Clint Hill w wywiadzie dla rozgłośni Voice of America uczynił wyjątek i opowiedział, jak z jego perspektywy wyglądała tragedia JFK i jak zabójstwo prezydenta zmieniło jego życie.

Kennedy - trudny przypadek

Jak wspomina Clint Hill, ochranianie prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy'ego było prawdziwym wyzwaniem. - Nie lubił, by ktokolwiek stawał pomiędzy nim a ludźmi - powiedział b. agent.

W dniu zabójstwa nic nie wskazywało na bezpośrednie zagrożenie dla życia JFK. Choć Dallas było konserwatywnym miastem, a Kennedy bez wątpienia za konserwatystę nie uchodził, nie otrzymano żadnych pogróżek, żadnych sygnałów, że mogą być problemy.

Wyścig z czasem

Usłyszałem huk z prawej strony z tyłu, z tyłu kawalkady. Zobaczyłem prezydenta łapiącego sie za gardło i poruszającego się na lewo i wiedziałem, że coś było nie tak, więc skoczyłem i pobiegłem w kierunku samochodu prezydenta z pomysłem wdrapania się tam. Clint Hill

Kiedy kawalkada samochodów z JFK jechała ulicami Dallas, Hill znajdował się w samochodzie jadącym za prezydencką limuzyną.

- Usłyszałem huk z prawej strony z tyłu, z tyłu kawalkady. Zobaczyłem prezydenta łapiącego sie za gardło i poruszającego się na lewo i wiedziałem, że coś było nie tak, więc skoczyłem i pobiegłem w kierunku samochodu prezydenta - powiedział Hill.

- Zanim dobiegłem do samochodu, rozległ się trzeci strzał, trafił prezydenta w głowę, spowodował poważną ranę, która sprawiła, że krew, mózg i inny materiał eksplodował na samochód, na mnie, na panią Kennedy - dodał agent Secret Service.

Pierwsza Dama starała się pozbierać te fragmenty z maski samochodu. - Złapałem ją i zrobiłem co tylko mogłem, by umieścić ją na siedzeniu - wspomina Hill.

Potem, z agentem wciąż uczepionym bagażnika za tylnymi siedzeniami limuzyny, auto pędem ruszyło do szpitala Parkland Hospital. JFK nie udało się jednak uratować.

Poczucie winy

- Mam poczucie winy, czuję odpowiedzialność. Byłem jedynym agentem, który mógł coś zrobić tego dnia - uważa rozmówca Voice of America.

Te chwile w 1963 roku, trwające mniej niż minutę, zaciążyły na całym życiu agenta Secret Service. Choć później chronił jeszcze trzech prezydentów USA, w 1975 roku, borykając się z depresją, przeszedł na emeryturę.

Dopiero ostatnie lata - jak sam mówi - okazały się dla niego terapeutyczne.

Mam poczucie winy, czuję odpowiedzialność. Byłem jedynym agentem, który mógł coś zrobić tego dnia. Clint Hill

Cztery razy w historii Stanów Zjednoczonych doszło do udanych zamachów na prezydentów. 14 kwietnia 1865 rok, w Wielki Piątek zastrzelono Abrahama Lincolna. 16 lat później ten sam los spotkał Jamesa A. Garfielda. W piątek 6 września 1901 roku z ręki zamachowca zginął William McKinley.

Najbardziej znanym i uchwyconym przez kamery zabójstwem była śmierć JFK w Dallas, 22 listopada 1963 r. Oficjalna wersja, w którą nie wierzy wielu obywateli USA, mówi, że samotnym zamachowcem był Lee Harvey Oswald.

Sam Oswald został dwa dni później zastrzelony w podziemiach budynku policji w Dallas przez Jacka Ruby'ego. Ruby został skazany na śmierć, jednak w 1967 roku zmarł w więzieniu na raka płuc.

Źródło: Voice of America, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org