Władze podejrzewają, że mogła tam zginąć jedna piąta część mieszkańców Marysville. Jeden z nich nagrał najgorszy pożar, jakikolwiek widziano w Australii. Zabójczy ogień niedaleko Melbourne mógł spowodować śmierć nawet 100 osób w jednym miejscu.
Amatorskie nagranie pochodzi z piątku 7 lutego. Był to dzień najintensywniejszych pożarów w południowej Australii w historii.
100 ofiar w jednej miejscowości?
Widzimy na nim, jak ogień pochłania budynki oraz samochody zaparkowane niedaleko płonących drzew.
Zdaniem australijskiej straży pożarnej, w Marysville mogła zginąć nawet setka mieszkańców. W miejscowości na co dzień zamieszkanej przez 519 osób, po przejściu pożaru pozostało jedynie kilkanaście domów.
Bitwa daleka od wygranej
Oficjalnych danych, tak w Marysville, jak i całej Australii, na razie nie ma. Wciąż trwa liczenie ofiar tej najtragiczniejszej fali pożarów w historii. Według doniesień agencji prasowych, z całą pewnością można mówić o ponad 180 ofiarach śmiertelnych. Lokalny "Sydney Morning Herald" szacuje już jednak, że ogień pochłonął około 300 ofiar. Co gorsza, walka z ogniem jest jeszcze daleka od wygranej. W nocy z czwartku na środę strażacy wciąż starali się ugasić ponad 30 pożarów, z czego więcej niż połowy nie udało im się jeszcze opanować.
Źródło: APTN
Źródło zdjęcia głównego: aptn