Setka policjantów i agentów federalnych, pięciu przestępców oraz świszczące w powietrzu kule - tak wyglądała dramatyczna obława na handlarzy narkotyków w meksykańskiej Tijuanie.
Do trzygodzinnej strzelaniny doszło, gdy agenci federalni otoczyli dom, w którym ukrywali się członkowie jednego z najpotężniejszych meksykańskich karteli narkotykowych - grupy Arellano-Felix.
Konieczna była ewakuacja dzieci z trzech pobliskich szkół. W telewizyjnej relacji na żywo można było zobaczyć, jak pod ostrzałem bandytów policjanci biegają z dziećmi na rękach.
W strzelaninie zginął jeden gangster, a czterech agentów federalnych zostało rannych. Czterej członkowie gangu, dwaj z nich okazali się być policjantami, zostali aresztowani.
W zdobytym domu znaleziono zwłoki sześciu uprowadzonych wcześniej mężczyzn, prawdopodobnie członków rywalizującej z kartelem Arellano-Felix innej grupy przestępczej. - Porwani wcześniej mężczyźni mieli zawiązane oczy i zakneblowane usta. Zostali zabici strzałem w głowę - oświadczyły federalne służby bezpieczeństwa.
Źródło: PAP, tvn24.pl