Był uważany za wyśmienitego wojskowego, do czasu aż nie został oskarżony o morderstwa, napaść i włamania. W sądzie w Belleville rozpoczął się w czwartek proces pułkownika Russella Williamsa, szefa największej kanadyjskiej bazy lotniczej w Trenton.
Sprawa 47-letniego pułkownika, uważanego przed odkryciem jego zbrodni za znakomitego wojskowego, wręcz "gwiazdę", jak mawiali o nim przełożeni, budzi w Kanadzie powszechne zainteresowanie. Pułkownik był pilotem samolotów przewożących premierów, członków brytyjskiej rodziny królewskiej, ministrów.
Areszt wojskowego
Williamsa aresztowano w lutym tego roku, postawiono mu zarzuty zamordowania dwóch kobiet - stewardessy w wojskowych samolotach i pani kapral służącej w Trenton - bazie uważanej za najważniejszą dla kanadyjskich sił powietrznych. Swoją pierwszą ofiarę miał zamordować w listopadzie ubiegłego roku, a lutym tego roku - drugą. W ubiegłym roku zdarzyły się też dwa przypadki napaści o charakterze seksualnym, o które obecnie jest oskarżany były wojskowy. Williamsa w końcu zatrzymano nieoczekiwanie w Ottawie.
Williams pojawił się w czwartek w sądzie na pierwszym przesłuchaniu procesowym. Według jego prawnika, jak podały kanadyjskie media, pułkownik zamierza przyznać się winy. Następnym razem wojskowy pojawi się w sądzie dopiero 18 października.
Szok w Kanadzie
Sprawa kanadyjskiego pułkownika jest traktowana bardzo emocjonalnie, zarówno ze względu na szok, jakim były zbrodnie popełnione przez oficera uchodzącego za kandydata do najwyższych stanowisk wojskowych, jak i początkowe problemy policji w powiązaniu nawarstwiających się informacji o włamaniach.
W przypadku jednej z ofiar stworzyła się nawet na Facebooku licząca 34 tysiące osób grupa szukająca tej kobiety, złożona przyjaciół, rodziny i całkiem obcych osób.
Policja bez informacji
Jak wynika z dokumentu pokazanego kilka dni temu przez telewizję CBC w programie "The Fifth Estate", która poszła śladami informacji o przestępstwach w okolicy miejscowości, gdzie mieszkał Williams, policja długo nie łączyła w jedno postępowanie kilkudziesięciu informacji o włamaniach do domów w Ottawie, Belleville i Tweed (gdzie mieszkał Williams). Problem polegał m.in. na tym, że sprawę prowadzili policjanci z różnych jurysdykcji i zawiódł przepływ informacji. Z domów, których w końcu doliczono się ponad 80, ginęła na przykład damska bielizna.
Źródło: PAP, tvn24.pl