W wieku 97 lat zmarła matka Silvio Berlusconiego. Popularna "Mamma Rosa" zawsze silnie wspierała swojego syna w dążeniu do władzy i pieniędzy. "Odeszła w pokoju" - można było przeczytać na stronie internetowej "Forza Italia", partii Silvio Berlusconiego.
Przedstawiciele wszystkich sił politycznych pospieszyli z kondolencjami byłemu premierowi Włoch. Złożył je również Romano Prodi, którego "Mamma Rosa" nigdy nie lubiła i nie ukrywała tego. - Nie znoszę Prodiego - powiedziała kiedyś. - Zanim wprowadził euro kupowałam na Święta cztery pary skarpet za 12 tys. lirów (ok. 6 euro). Rok później kupiłam tylko trzy pary, a cena była dwukrotnie wyższa - narzekała.
Największy kibic premieraMatka Berlusconiego zawsze służyła mu wsparciem i dopingowała w jego wspinaczce na szczyt. Początek kariery jej syna zbiegł się w czasie z jej owdowieniem. Od tego czasu większość uwagi poświęcała Silvio. - To sprawiało jej radość, ale jednocześnie smuciła się, że Silvio musi tyle pracować - opowiadał brat byłego premiera Włoch, Paolo.
W jej typowo włoskim, zdominowanym przez akcenty katolickie domu, poczesne miejsce zajmowała statua Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus. To prezent od ukochanego syna, który jak mawiał, uosabia właśnie ich dwoje.
Choć była matką jednego z najbogatszych ludzi we Włoszech, prowadziła skromne życie. Przyjaciele rodziny postrzegali ją jako roztropną i kochającą panią domu.
Źródło: Reuters, TVN24