Zero tolerancji dla francuskich palaczy

 
Kawa i papierosy? Tak, ale tylko w domu

Z grzywną do 750 euro musi się liczyć palacz, który zdecyduje się dokarmiać raka w kawiarni, restauracji, hotelu, czy klubie - takie przepisy wchodzą w życie 1 stycznia w całej Francji.

Od 1 lutego 2007 roku obowiązuje już zakaz palenia "we wszystkich otwartych i zadaszonych miejscach, które są publicznie dostępne albo stanowią miejsce pracy: w transporcie publicznym, na terenie przedsiębiorstw i instytucji, placówek szkolnych i szpitali".

Minister zdrowia Roselyne Bachelot-Narquin ogłosiła politykę "zerowej tolerancji" wobec niepokornych palaczy. - Zarządzenie jest gotowe od roku, wszyscy wiedzą, że wejdzie w życie 1 stycznia - dodała.

Tłumaczyła, że we wprowadzeniu zakazu nie chodzi o to, żeby komukolwiek dokuczyć, lecz uniknąć rocznie 66 tysięcy zgonów osób palących i ponad 5 tysięcy biernych palaczy.

Sfinansują gumy do żucia Zakazowi palenia ma towarzyszyć rządowy program pomocy dla ludzi, którzy rzucili nałóg (finansowanie gum do żucia, czy leków). W telewizji rozpoczęto już kampanię na temat niebezpieczeństw, jakie niesie ze sobą palenie tytoniu.

Wprowadzenie zakazu palenia, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia we Francji, popiera aż 86 proc. Francuzów - wynika z sondażu przeprowadzonego w lutym.

Z kolei według październikowej ankiety, 85 proc. Francuzów wyraża chęć dalszego uczęszczania do barów, ale 66 proc. jest za zakazami w tych miejscach.


Źródło: PAP, tvn24.pl