Zepsuty fotel przyczyną wypadku?


Zmarła kolejna ofiara wypadku mustanga, który w piątek wpadł w publiczność podczas pokazu lotniczego w Reno, w stanie Nevada. Tymczasem jeden z ekspertów lotniczych spekuluje, że przyczyną wypadku mógł być wadliwy fotel, przez co pilot stracił panowanie nad maszyną.

Do wypadku doszło w połowie dorocznego pokazu "Reno Air Races", gdy jednosilnikowa maszyna typu P 51 Mustang z czasów drugiej wojny światowej runęła na wypełnioną ludźmi trybunę.

Winny fotel?

Od czasu wypadku ujawniono nowe zdjęcia maszyny zrobione podczas pokazu - to właśnie na nich opiera się J.R. Walker, mechanik, który obsługiwał podobne samoloty. Jak powiedział amerykańskiej telewizji Fox, na fotografii wykonanej podczas lotu nie widać w kokpicie 74-letniego Jimmy'ego Leewarda, który pilotował maszynę. Jego zdaniem, nawet gdyby pilot zasłabł to przypięty pasami do fotela byłby nadal widoczny z zewnątrz. Jak zasugerował, fotel, w którym siedział, mógł się przesunąć do tyłu pod wpływem dużych przeciążeń podczas lotu, a to mogło sprawić, że stracił kontrolę nad samolotem.

Śledczy z komisji badającej przyczynę wypadku włączyli nowe fotografie do dokumentów śledztwa. Jak podaje Fox, pod uwagę brana jest też też wersja, że doszło do uszkodzenia elementów ogona.

11 ofiara

W wtorek w nocy policja poinformowała, że w szpitalu zmarła kolejna osoba, która została ranna podczas wypadku. Siedem osób zginęło na miejscu, a 75 odniosło obrażenia. Cztery z nich zmarły później w szpitalach.

Jak podkreślają amerykańskie media, mustang ominął główną trybunę, na której znajdowało się znacznie więcej ludzi niż w miejscu, w które uderzył. Mimo to od czasu wypadku władze starają się zidentyfikować znalezione na miejscu tragedii fragmenty ciał, odcięte przez spadające odłamki.

Źródło: foxnews.com, PAP