Próbki mleka niektórych kobiet karmiących zostaną poddane testom na ewentualną radioaktywność - podało w czwartek japońskie ministerstwo zdrowia. Wszystko ma związek z katastrofą w elektrowni atomowej w Fukushimie.
- Sądzimy, że nie ma powodów do niepokoju - oświadczył rzecznik rządu Yukio Edano. - To jednak zrozumiałe, że matki mają obawy. Wyłącznie przez ostrożność wydaliśmy instrukcje przeprowadzenia testów - dodał.
Według japońskich organizacji pozarządowych, badania przeprowadzone przez jeden z prywatnych instytutów wykazało ślady radioaktywnego jodu w próbkach kobiecego mleka, pobranych w czterech prefekturach niedaleko Tokio. Źródło to zaznaczyło jednak, że wykryty poziom radioaktywności był poniżej limitu ustalonego dla wody przeznaczonej dla niemowląt (100 bekereli na litr).
Bez wody z kranu
Pod koniec marca władze stolicy czasowo zakazały podawania dzieciom wody z kranu po wykryciu w niej poziomu radiacji przekraczającego dopuszczalną normę. Decyzja wywołała duże zaniepokojenie rodziców.
Także w czwartek japoński premier Naoto Kan poinformował, że władze ustanowiły strefę zamkniętą w promieniu 20 kilometrów wokół elektrowni atomowej Fukushima, która została uszkodzona w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami 11 marca.
Źródło: PAP