Zanim rozpędzony buldożer zaczął taranować samochody, pędził po chodnikach. Potem maszyna zaczęła rozbijać samochody, które nie zdążyły zjechać jej z drogi. Właśnie w jednym z nich, osobowej toyocie, siedziała jedna z ofiar kierowcy buldożera. Na koniec wbił się w bok zatłoczonego miejskiego autobusu.
W sumie buldożer zgniótł dwa samochody osobowe i przewrócił trzeci, a także przewrócił jeden autobus i uszkodził drugi.
Panika na ulicach
Izraelskie media opisują panikę, jaka zapanowała na ulicach śródmieścia Jerozolimy. - Dziesiątki ludzi biegło ulicami, by uciec jak najdalej od sceny ataku, gdzie ranni ludzie leżeli na ziemi pośród kawałków szkła i kałuż krwi - opisuje dziennik "Haaretz".
Ofiarą szaleńczego rajdu buldożera padł również jego kierowca. Świadkowie opisują, że gdy maszyna ostatecznie zatrzymała się, na szoferkę buldożera wskoczył niezidentyfikowany mężczyzna, prawdopodobnie policjant, i oddał kilka strzałów. Kierowca, według świadków Arab, zginął na miejscu.
Nieznani terroryści biorą odpowiedzialność
W wydanym komunikacie policja określiła incydent mianem "terrorystycznego", nie podając jednak dalszych szczegółów.
Biuro agencji France Presse w Ramalli na Zachodnim Brzegu Jordanu odebrało telefon od rzecznika bliżej nieznanej "Brygady Wolnych Ludzi Galilei", który zadeklarował odpowiedzialność tej organizacji za atak buldożera.
Źródło: Reuters, Haaretz, PAP