Na Ukrainie doszło do zamachu na kandydata na deputowanego do Rady Najwyższej Wołodymyra Borysenkę, który w zaplanowanych na niedzielę wyborach parlamentarnych startuje z ramienia partii Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka. Polityk trafił do szpitala.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek późnym wieczorem w Boryspolu na przedmieściach Kijowa. Do Borysenki strzelono najpierw z broni palnej, po czym rzucono w niego granatem. Życie uratowała mu kamizelka kuloodporna, którą nosił w związku z pogróżkami, jakie otrzymywał od jakiegoś czasu.
Prokuratura Generalna Ukrainy oświadczyła we wtorek, że zmienia kwalifikację śledztwa w tej sprawie z zamachu na akt terrorystyczny.
Doradca szefa MSW Anton Heraszczenko informował wcześniej, że śledztwo rozpatruje kilka motywów ataku na polityka: jego działalność jako radnego rady miejskiej, problemy osobiste, biznes bądź też udział w wyborach parlamentarnych.
Partia Front Ludowy zażądała od władz rzetelnego zbadania zamachu na Borysenkę i ukarania sprawców. "Środowiska kryminalne, które starają się dziś powrócić do starych czasów, gdy przemoc fizyczna, zastraszanie i groźby były metodami wpływania na polityków, muszą zniknąć z życia państwa" – czytamy w oświadczeniu partii premiera Jaceniuka.