Generał Jarosław Moskalik, który zginął w wyniku wybuchu ładunku podłożonego w samochodzie, przygotowywał raporty o sytuacji na froncie dla Władimira Putina - podały media w Kijowie. Powołują się na nekrolog, opublikowany w gazecie "Krasnaja Zwiezda" rosyjskiego resortu obrony. "Sprawiedliwość nadchodzi" - skomentował doniesienia o śmieci Moskalika prezydent Wołodymyr Zełenski, potwierdzając tym samym doniesienia, że za zamachem mogły stać służby ukraińskie.
- Generał Jarosław Moskalik zginął w mieście Bałaszycha, przed budynkiem, w którym mieszkał.
- Z nekrologu wynika, że Moskalik przygotowywał raporty o sytuacji na froncie dla rosyjskiego przywódcy Władimira Putina.
- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapoznał się z raportami służb w Kijowie o "likwidacji osób z kadry dowódczej armii rosyjskiej".
Generał Jarosław Moskalik był wiceszefem Głównego Zarządu Operacyjnego sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji. Mieszkał w mieście Bałaszycha pod Moskwą. Zginął w piątek, po wyjściu z klatki schodowej budynku, w którym mieszkał, w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego w zaparkowanym w pobliżu samochodzie.
Rosyjskie niezależne media wcześniej podały, że departament, w którym pracował Moskalik, jest jednym z głównych centrów planowania rosyjskich operacji wojskowych w Ukrainie.
Składanie raportów
Z nekrologu, opublikowanego na łamach gazety "Krasnaja Zwiezda" rosyjskiego ministerstwa obrony wynika, że generał odpowiadał za monitorowanie sytuacji na froncie w Ukrainie i przygotowanie raportów dla rosyjskiego przywódcy Władimira Putina i ministra obrony Andrieja Biełousowa.
Według ukraińskiego analityka do spraw wojskowości Kostiantyna Maszowecia, Moskalik odpowiadał także za wybór celów ataków rakietowych na Ukrainę. - Okazuje się, że wśród całej masy obowiązków służbowych generała (...) było regularne planowanie, koordynacja i przygotowywanie odpowiednich raportów na temat zestawu środków związanych z atakami rakietowymi na Ukrainę - mówił Maszowec. Dodał, że generał planował ataki na takie miasta, jak Krzywy Róg, Sumy, Kijów czy Charków.
- To właśnie dzięki niemu były dokonywane uderzenia przy użyciu dronów Shahed, pocisków manewrujących i balistycznych na gęsto zaludnione dzielnice pokojowych miast Ukrainy - podkreślił analityk.
"Sprawiedliwość nadchodzi"
Prezydent Wołodymyr Zełenski przekazał w poniedziałkowym wpisie na Telegramie, że w tym dniu zapoznał się z raportami ukraińskiej Służby Wywiadu Zagranicznego i Służby Bezpieczeństwa Ukrainy o "likwidacji osób z kadry dowódczej armii rosyjskiej". "Sprawiedliwość nadchodzi nieuchronnie" - napisał Zełenski, potwierdzając tym samym doniesienia, że za zamachem mogły stać służby ukraińskie.
Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji (FSB) przekazała wcześniej, że zatrzymała w sprawie zamachu 42-letniego Ignata Kuzina, "agenta ukraińskich służb specjalnych". Podała, że ładunek wybuchowy został zdetonowany zdalnie z Ukrainy.
Komitet Śledczy Rosji poinformował w niedzielę, że Kuzinowi postawiono zarzut popełnienia aktu terrorystycznego. Jak podali rosyjscy śledczy, mężczyzna "przyznał się w pełni do winy".
Autorka/Autor: tas/ads
Źródło: Nowaja Gazieta. Jewropa, NV, RBK, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: YURI KOCHETKOV/PAP/EPA