Silna eksplozja na głównej ulicy w libijskim mieście Bengazi uszkodziła budynek ministerstwa spraw zagranicznych i filię Banku Centralnego Libii - donosi CNN. Dokładnie rok temu bombę podłożono pod amerykański konsulat. W ataku zginęło wtedy czterech obywateli USA, w tym ambasador Christopher Stevens.
Mieszkaniec Bengazi Sami Berriwen powiedział telewizji CNN, że do wybuchu doszło ok. godziny 7 rano lokalnego czasu, ale prawdopodobnie nie ma żadnych ofiar. Powiedział, że gdyby do zamachu doszło godzinę później, ulica byłaby pełna ludzi. Zniszczone budynki położone są przy głównej ulicy miasta, którą do szkół i pracy przechodzą masy ludzi. Ze względu na wczesną porę, wszyscy byli jeszcze w domach.
Berriwan, który studiuje w Bengazi, powiedział, że nie wie co mogło spowodować wybuch, ale widział wozy straży pożarnej. Na miejsce nie wezwano karetek pogotowia.
Liczne ataki na dyplomatów
Jak podaje CNN, urzędnicy i dyplomaci z Zachodu często padają celem ataków w Bengazi, co wielu zmusiło do wyjazdu. W styczniu snajper ostrzelał samochód włoskiego konsula generalnego w Bengazi, ale nikt nie ucierpiał. Ataki bombowe przeprowadzono w ubiegłym roku na konwój ONZ, a także kolumnę samochodów wiozących ambasadora Wielkiej Brytanii.
11 września jest na Bliskim Wschodzie datą symboliczną w związku z atakiem na wieże World Trade Center w Nowym Jorku z 2001 roku.
Autor: pk/jk / Źródło: CNN