Brytyjski lekarz badający w 1940 roku kości znalezione na bezludnym pacyficznym atolu Nikumaroro mógł popełnić kardynalny błąd. Z nowych analiz, dokonanych w oparciu o zdobycze współczesnej wiedzy, wynika, że wcale nie należały one do "krępego i niskiego mężczyzny", ale niemal idealnie pasują do słynnej amerykańskiej pilotki Amelii Earhart. Może to wskazywać na rozwiązanie tajemnicy jej zaginięcia i oznaczać, że przeżyła ona katastrofę, a później zmarła jako rozbitek.
- Bez jednoznacznych i przekonujących dowodów przeczących tej tezie, najbardziej prawdopodobne jest to, że są to kości Amelii Earhart - stwierdził w swojej najnowszej analizie profesor Richard Jantz, uznany amerykański antropolog i specjalista od antropologii kryminalistycznej, czyli analizy ludzkich szczątków. Jego stwierdzenie znacząco wzmacnia jedno z wyjaśnień losów Earhart, która zaginęła wraz z towarzyszącym jej nawigatorem podczas próby przelotu nad Pacyfikiem w 1937 roku. Owe wyjaśnienie zakłada, że po ostatnim kontakcie radiowym Amelia Earhart i Fred Noonan, którzy zgubili się nad oceanem, na oparach paliwa dolecieli do bezludnego atolu Nikumaroro i tam wykonali awaryjne lądowanie. Tam też - dopiero po pewnym czasie - mieli umrzeć, nie doczekawszy się ratunku.
Znalezione, a potem zgubione szczątki
Taką teorię od lat lansuje organizacja TIGHAR, założona przez grupę ludzi zdeterminowanych, aby wyjaśnić losy Earhart i Noonana. Badacze powoływali się początkowo na serię telegramów odkrytych w archiwach państwa Kiribati, które przesyłali między sobą brytyjscy urzędnicy kolonialni w 1940 roku. Informowali oni o znalezieniu na atolu Nikumaroro szczątków ludzkich, różnych przedmiotów i śladów prowizorycznego obozowiska. Spekulowali, że jest bardzo możliwe, iż to pozostałości po zaginionej trzy lata wcześniej Earhart. Po kilku miesiącach (w 1940 roku) brytyjski lekarz z atolu Tarawa stwierdził jednak, że kości nie należały do kobiety, ale raczej męskiego przedstawiciela ludności lokalnej. Stosunkowo niskiego i krępej budowy. Według jego oceny, kości miały mieć znacznie więcej niż trzy lata. Sprawę uznano więc za zamkniętą i nie ma śladu, aby o odkryciu poinformowano wówczas Amerykanów. Po latach udało się odnaleźć raport z badania szczątków przez lekarza. Zawierał on ogólny opis i pomiary znalezionych kości. Tylko tyle się zachowało. Same szczątki zaginęły w wojennej zawierusze, która przetoczyła się po Pacyfiku w kolejnych latach. Współcześnie teorię o tym, że kości należały do Earhart, odrzucano na podstawie raportu brytyjskiego lekarza. Organizacja TIGHAR jednak weń powątpiewała i w trakcie kilku wypraw na Nikumaroro odnalazła przedmioty oraz szczątki, które w ocenie jej członków potwierdzały tezę o rozbiciu się tam samolotu Amerykanów.
Ta teoria była jednak powszechnie krytykowana, ponieważ ostatnie pewne dowody dotyczące losów Earhart - to znaczy zapis komunikacji radiowej z jednostką amerykańskiej straży wybrzeża - wskazywały na obecność pilotki gdzieś w pobliżu wyspy Howland. Nikumaroro znajduje się 640 kilometrów dalej. Powątpiewano, aby - przy wyczerpującym się paliwie - była w stanie przelecieć taki dystans.
Bardzo duże prawdopodobieństwo
Analiza profesora Jantza jest jednak mocnym argumentem na rzecz teorii TIGHAR. Ponieważ odnalezione na Nikumaroro kości dawno zaginęły, to opierał się on na pomiarach wykonanych przez brytyjskiego lekarza. Wykorzystując współczesne narzędzia antropologii kryminalistycznej, zwłaszcza informacje na temat rozmiarów kości i metody porównawcze, i opierając się na zachowanych danych na temat budowy ciała Earhart oraz na jej zdjęciach, naukowiec zdecydowanie stwierdza, iż brytyjski lekarz się pomylił. Amerykański profesor twierdzi, że lotniczka miała budowę ciała odbiegającą od ówczesnych standardów kobiecości. Była dość wysoka, mocno zbudowana i miała wąskie biodra. - Szczątki zdecydowanie mogły wydawać się męskie - stwierdza Jantz.
Sugeruje on też, że nieposiadający specjalistycznej wiedzy brytyjski lekarz Isaac Hoodless nie zauważył pewnych subtelnych różnic i nie miał dokładniejszych informacji na temat budowy Earhart, aby móc przeprowadzić dokładną analizę porównawczą szczątków. Profesor Jantz podkreśla, że na podstawie dostępnych danych nie może jednoznacznie stwierdzić, iż znalezione szczątki to Earhart. Jego zdaniem podobieństwo jest jednak bardzo wysokie, rzędu 99 procent.
Szansa na znalezienie w całej ludzkiej populacji osoby lepiej pasującej do badanych szczątków ma być mniejsza niż procent.
Biorąc pod uwagę fakt, że wiadomo, iż Earhart była w pobliżu Nikumaroro, zdaniem Jantza można zakładać, iż znalezione kości należały do niej. Szansa, że ktoś z owego mniej niż procenta ludzkiej populacji akurat też tam był, ma być minimalna.
Tajemnica, która może nie mieć wyjaśnienia
Pomimo to sprawa Amelii Earhart pozostanie najpewniej kwestią dyskusyjną. Nadal istnieją bowiem wątpliwości i pytania, na które trudno odpowiedzieć. Po pierwsze, jakim sposobem miała ona zdołać przelecieć kilkaset kilometrów z okolic wyspy Howland do Nikumaroro? Biorąc pod uwagę zabrany zapas paliwa i to, jak długo była już w powietrzu, teoretycznie nie mogła pokonać takiego dystansu.
Możliwe, że Noonan popełnił poważny błąd w nawigacji i nie było ich w pobliżu Howland, ale znacznie bliżej Nikumaroro. Jednak radiowcy straży wybrzeża, znajdujący się na okręcie właśnie nieopodal wybrzeża Howland, byli święcie przekonani (na podstawie siły i jakości sygnałów), że samolot jest bardzo blisko nich. Inną kwestią jest to, że tydzień po zaginięciu Earhart nad Nikumaroro przeleciał samolot prowadzący poszukiwania. Załoga nie zauważyła nic istotnego. Zwolennicy teorii TIGHAR twierdzą, że teoretycznie najlepiej widoczny na wyspie wrak samolotu został wcześniej ściągnięty przez fale z rafy koralowej, rozbity na kawałki i zatonął. Małe ludzkie postaci lotnicy mogli przegapić.
Poza tym kilka operacji przeszukania Nikumaroro zaowocowało jedynie symbolicznymi śladami, które mogły wskazywać na rozbicie się tam samolotu Amerykanów. Nigdy nie odnaleziono większych części wraku maszyny.
Autor: Maciej Kucharczyk/adso / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia/domena publiczna