Les Hinton, szef grupy medialnej wydającej „Wall Street Journal”, podał się do dymisji. Jego przełożony, bliski przyjaciel i właściciel News Corporation, Rupert Murdoch, rezygnację przyjął. To efekt wielkiej afery podsłuchowej, która doprowadziła do zamknięcia tabloidu „News of the Word”.
"Obserwowałem ze smutkiem z Nowego Jorku jak rozwijała się sprawa „News of the Word”. To, że nie wiedziałem o tym, co najwidoczniej zaszło, nie ma znaczenia. W zaistniałej sytuacji uważam za właściwe ustąpienie z News Corp. i przeprosić poszkodowanych przez działania „News of the World" - głosi oświadczenie Hintona opublikowane przez dziennik "Wall Street Journal", wydawanego przez grupę Dow Jones, której szefował Hinton. Jego następcą został James Murdoch, syn Ruperta.
W okresie podsłuchów
Magnat medialny przyjął rezygnację 67-letniego Hintona, który był również szefem News International - brytyjskiej filii News Corporation - medialnego imperium Murdocha i jednym z jego najbliższych współpracowników. Hinton szefował News International w latach 1995-2007, czyli właśnie w okresie afery podsłuchowej.
W sumie u boku Murdocha przepracował 52 lata. Jak pisze Reuters, poznali się w australijskiej Adelajdzie, gdzie Histon zaczynał pracę u Murdocha jako dostarczyciel hamburgerów.
Lawina zwolnień
News Corporation znalazł się w centrum skandalu, po tym jak wykryto włamania do poczty głosowej dziesiątków osób, których mieli się dopuszczać dziennikarze należącego do tej korporacji tabloidu "News of the World". Murdoch zdecydował się zamknąć pismo, co pozbawiło pracy ok. 200 osób. Hinton jest dotychczas najwyższym rangą członkiem kierownictwa News Corp., który zdecydował się odejść.
Wcześniej do dymisji podała się Rebekah Brooks, która pracowała pod kierownictwem Hintona, kiedy była edytorką "News of the World". Ostatnio było szefową oddziału imperium Murdocha na Wielką Brytanię.
Murdoch stara się teraz wyciszać skandal i możliwie ograniczyć jego negatywne skutki. Afera zmusiła go już do rezygnacji z planowanego zakupu operatora telewizyjnego BSkyB.
Źródło: reuters, pap