Na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu zginęło od strzałów dwóch izraelskich żołnierzy - poinformowały izraelskie władze wojskowe kilkanaście godzin po tym, gdy izraelscy komandosi zabili dwóch poszukiwanych sprawców wcześniejszych zamachów.
Napastnik wysiadł z samochodu na skrzyżowaniu w pobliżu żydowskiego osiedla Ofra i otworzył ogień do stojących opodal żołnierzy oraz cywilów. Zastrzelił dwóch żołnierzy, jednego ranił. W niedzielę inny napastnik postrzelił w tej samej okolicy siedem osób, w tym ciężarną kobietę, która wskutek doznanych obrażeń straciła dziecko.
Samochód ze sprawcą czwartkowego zamachu odjechał w kierunku Ramallah. Podjęto intensywne działania w celu zlokalizowania zbiega.
Izraelski rzecznik wojskowy nie wyjaśnił, czy zamachy były dziełem konkretnej organizacji, czy też efektem osobistej inicjatywy ich sprawców. Zaznaczył tylko, że czyny te spotkały się z "gloryfikacją" w palestyńskich mediach oficjalnych i społecznościowych.
Walki na Zachodnim Brzegu
W nocy ze środy na czwartek izraelscy komandosi zastrzelili na Zachodnim Brzegu w trakcie pościgu dwóch członków radykalnego ugrupowania palestyńskiego Hamas - sprawcę niedzielnego ataku i napastnika, który 7 października zastrzelił dwoje izraelskich cywilów w parku przemysłowym osiedla Ofra.
Śmierć swoich ludzi potwierdził w komunikacie Hamas. "Opór na Zachodnim Brzegu nie ustanie aż do chwili zniesienia (izraelskiej) okupacji na całej naszej ziemi i odzyskania wszystkich naszych praw" - napisano.
Również w czwartek we wschodniej Jerozolimie Palestyńczyk ranił nożem dwóch izraelskich policjantów, zanim został zastrzelony, a na Zachodnim Brzegu palestyński kierowca staranował samochodem izraelskich żołnierzy, raniąc jednego z nich. Wojsko otworzyło ogień, zabijając kierowcę.
Mimo impasu w negocjacjach pokojowych prezydent Autonomii Palestyńskiej i zarazem lider bardziej umiarkowanego ruchu Fatah Mahmud Abbas współpracuje z Izraelem w kwestiach bezpieczeństwa na Zachodnim Brzegu. Jest bowiem świadomy zagrożenia ze strony Hamasu, który w 2007 roku odebrał mu kontrolę nad Strefą Gazy - pisze agencja Reutera.
- Wspólnota międzynarodowa ponosi część odpowiedzialności za agresję okupantów i osadników, gdyż przemilcza te ataki - oświadczył rzecznik palestyńskiego rządu Jusef Al-Mahmud. Przedstawiciele izraelskich i palestyńskich władz bezpieczeństwa odmówili odpowiedzi na pytanie o ich ewentualną współpracę przy akcji komandosów.
Autor: ft\mtom\kwoj / Źródło: PAP