Zabójca z Biełgorodu chciał kupić amunicję do swojej broni w tym samym sklepie, w którym dzień później dokonał masakry - relacjonuje z Rosji reporter "Faktów" TVN Andrzej Zaucha. Odmówiono mu, bo był karany. Siergiej Pomazun powiedział, że się zemści i zabije całą obsługę. Sprzedawcy zlekceważyli groźby. Poszukiwania zbiegłego przestępcy nadal trwają.
W poniedziałek około południa napastnik podjechał do sklepu "Ochotnik" (Myśliwy) czarnym BMW X5. Wtargnął do środka i zaczął strzelać z broni myśliwskiej. Zabił dwóch sprzedawców i jednego klienta.
Kolejne trzy osoby postrzelił na ulicy. Dwie osoby, w tym 14-letnia dziewczyna zginęły na miejscu; 16-letnia uczennica zmarła niedługo po przewiezieniu jej do szpitala.
Ma dwa karabiny, jest "bardzo niebezpieczny"
Siergiej Pomazun zabrał ze sklepu dwie strzelby myśliwskie i uciekł z miejsca przestępstwa tym samym samochodem, którym przyjechał. Potem policja odnalazła BMW, ale samego mordercy do tej pory nie odnaleziono. Szuka go blisko dwa tysiące funkcjonariuszy.
We wtorek uczulono mieszkańców Biełgorodu, że 32-latek jest "bardzo niebezpieczny" i "może posiadać broń", dlatego należy uważać wychodząc z domu.
W mieście są też śledczy i specjaliści z Kurska, którzy pomagają lokalnej policji w "polowaniu". Sergiej Pomazun był wcześniej notowany. Odsiedział cztery lat za kradzież. Teraz grozi mu dożywocie.
Media sugerowały wcześniej, że w morderstwie mężczyzna miał wspólnika, ale we wtorek rosyjskie służby zdementowały te informacje.
W stan gotowości postawiono także moskiewską policję. Sądzi się, że sprawca mógł udać się do stolicy Rosji, bo w tej metropoli łatwiej byłoby mu się ukryć, niż w miasteczkach na prowincji.
Zabił, bo go zezłościli?
Jak relacjonuje reporter "Faktów TVN" Andrzej Zaucha, znany jest prawdopodobny motyw zbrodni. Mężczyzna dzień przed dokonaniem masakry chciał w tym samym sklepie kupić amunicję do swojej broni myśliwskiej. Odmówiono mu, bo był karany. Powiedział, że się zemści i zabije całą obsługę. Sprzedawcy zignorowali te groźby.
3 mln za pomoc w schwytaniu
Na policję wciąż dzwonią setki mieszkańców Biełgorodu, którzy zgłaszają, że widzieli kogoś podobnego do rysopisu poszukiwanego przestępcy. Wszystkie sygnały są bardzo dokładnie sprawdzane, jednak dotąd nie przyniosły rezultatu.
Za pomoc w schwytaniu mordercy rosyjska policja oferuje trzy miliony rubli (95 tys. dol.) nagrody.
Autor: adso,rf\mtom / Źródło: Ria Novosti, TVN24