Miała pilnować więźniów - teraz sama może trafić za kratki. Wicedyrektor jednego z włoskich więzień przyjmowała od osadzonych łapówki za fałszywe zaświadczenia. Lewe pieniądze pomogły jej załatwić zwolnienie dla jednego z podopiecznych. Ten sam więźniem został potem... jej mężem.
O zatrzymaniu kobiety poinformował we wtorek włoski dziennik "Corriere della Sera". 39-letnia funkcjonariuszka służby więziennej została aresztowana za przestępstwo, którego dopuściła się w 2004 roku.
W momencie aresztowania kobieta pełniła funkcję zastępcy dyrektora więzienia Poggioreale w Neapolu. Swój wyrok odsiaduje tam wielu członków włoskiej mafii. Oprócz niej aresztowano również dwóch innych funkcjonariuszy i trzech lekarzy.
Układ prawie idealny
Zarzuty wobec pani wicedyrektor dotyczą roku 2004, gdy tę samą funkcję pełniła w zakładzie karnym w Santa Maria Capua Vetere na południu Włoch.
Zgodnie z doniesieniami tamtejszej policji pani wicedyrektor wraz z kilkoma innymi pracownikami więzienia, przyjmowała od osadzonych tam mafiosów rozmaite łapówki.
Telewizory plazmowe, telefony komórkowe, samochody - to tylko niektóre z rozlicznych prezentów, jakimi służbę więzienną obdarowywali przestępcy. W zamian za to lekarze wystawiali fałszywe zaświadczenia zdrowotne umożliwiające groźnym mafiosom opuszczanie aresztu.
Wszystko robiła z miłości?
Wicedyrektor więzienia za załatwienie fałszywego zwolnienia postawiono zarzut przyjęcia od bossa jednego z groźnych klanów kamorry pożyczki w wysokości 25 tysięcy euro. Pieniądze przeznaczone były jednak nie dla niej, ale dla jednego z jej podopiecznych. Pani wicedyrektor pomogła w ten sposób jednemu z więźniów, w którym się zakochała. Jakiś czas później została nawet jego żoną.
Teraz to ona może znaleźć się za kratkami.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SXC