Urodził się w stolicy Czeczenii Groznym, potem trafił pod opiekę jednej z brytyjskich rodzin, a teraz - po 20 latach od momentu, gdy zaczął chodzić do szkoły w idyllicznym hrabstwie Gloucester w środkowej Anglii - znalazł się na Ukrainie. W Debalcewem dowodzi od ubiegłego tygodnia oddziałami broniącymi miasta przed prorosyjskimi separatystami w najważniejszej jak dotychczas bitwie wojny toczącej się na wschodzie Ukrainy.
Adam Osmajew to Czeczen. Urodził się w Groznym w 1982 r., kilkanaście lat przed straszliwą wojną, jaką jej mieszkańcy stoczyli z Rosją na Kaukazie w latach 90.
Anglia i powrót do Czeczenii
Jego ojciec był wysoko postawionym prorosyjskim urzędnikiem pracującym w otoczeniu rosyjskich władz Czeczenii. W czasie wojny lat 90. zdecydował o wysłaniu syna z dala od konfliktu, do Anglii. Tam dziećmi pochodzących z Kaukazu zajmowali się m.in. Robert i Theresa Workman żyjący w Stroud w hrabstwie Gloucester. Osmajew miał 12 lat, gdy do nich trafił.
Brytyjski dziennik "The Telegraph", który prześledził losy Adama Osmajewa, pisze, że od początku robił on wielkie wrażenie na rówieśnikach. Nauczył się dobrze angielskiego, dzięki ojcu miał mnóstwo pieniędzy, cieszył się powodzeniem u dziewczyn i zdobył kilka medali na europejskich imprezach zapaśniczych.
Z dość niepokornego nastolatka jeżdżącego bez prawa jazdy stał się jednak kimś myślącym o poważnych sprawach. Przyczyniła się do tego sytuacja jego rodziny w Czeczenii i równoczesny powrót Adama do Rosji.
Ojciec Osmajewa, który po II wojnie czeczeńskiej w latach 1999-2000, stał się bliskim zaufanym prezydenta Achmata Kadyrowa, po śmierci wspieranego przez Kreml urzędnika, został odsunięty od podejmowania najważniejszych decyzji przez jego następcę i syna Ramzana. Stracił posadę dyrektora w jednej z firm zajmujących się handlem ropą na czeczeńskim rynku i wyjechał zagranicę.
Tymczasem Adam od 2001 r. żyjący na powrót w Czeczenii, po decyzji swego ojca o emigracji, przeniósł się do Moskwy.
Tam w 2007 r. stał się podejrzanym w toczącym się śledztwie ws. przygotowań do rzekomego zamachu na Ramzana Kadyrowa. Śledczy nie znaleźli jednak dowodów przeciwko niemu i zwolnili go z aresztu. Adam Osmajew przeprowadził się na Ukrainę.
Podejrzenie o próbę zamachu na Putina i Donbas
Tam jego nazwisko znów zainteresowało milicję, gdy w 2012 r. z Rosji przyszło zawiadomienie, że znajduje się on w grupie osób podejrzanych o przygotowywanie zamachu na Władimira Putina w Moskwie. Zdaniem Rosjan, Osmajew miał planować zabójstwo Putina w czasie przejazdu kolumny jego samochodów w centrum miasta.
Rosja starała się przez trzy lata o jego ekstradycję, jednak bez skutku. Najpierw za Osmajewem wstawił się bowiem Europejski Trybunał Praw Człowieka, a potem jesienią 2013 r. pogorszyły się relacje między Moskwą i Kijowem.
Być może nie miało to związku z decyzją prokuratury w Odessie toczącej śledztwo przeciwko mężczyźnie, ale akurat w momencie, w którym na Majdanie Niepodległości w Kijowie pojawili się pierwsi protestujący, postanowiono o jego zwolnieniu z aresztu.
Osmajew wstąpił wtedy do tworzącej się w regionie proukraińskiej organizacji paramilitarnej. Od lutego służył w niej na stałe, a wiosną trafił do Donbasu, gdzie zaczął brać udział w walkach przeciwko wspieranym przez Rosję separatystom.
W ubiegłym tygodniu jego nazwisko znów pojawiło się w mediach. Okazało się, że żyje i za swoje zasługi został mianowany szefem oddziałów ochotników broniących najważniejszego w Donbasie węzła komunikacyjnego - Debalcewego.
Osmajew jest wojskowym w stopniu majora i został nowym dowódcą czeczeńskiego batalionu im. Dżohara Dudajewa.
W Debalcewem od ponad dwóch tygodni zaciekle atakowanym przez separatystów i otoczonym z trzech stron, gdzie codziennie giną cywile i żołnierze, Adam Osmajew zajął miejsce Isy Munajewa - dowódcy obrony Groznego przed wojskami rosyjskimi w czasie Ii wojny w Czeczenii.
Autor: adso\mtom / Źródło: The Telegraph