Wojska Muammara Kaddafiego w obliczu częstych ataków NATO zmieniły sposób działania. Teraz z rebeliantami nie walczą już czołgi i transportery opancerzone, ale tak zwane "technicale", czyli samochody pickup z zamontowaną bronią. Lotnicy NATO nie są w stanie rozpoznać odpowiednio szybko do kogo należy dany pojazd i mają problemy z atakami na wojska reżimu.
Oddziały rebelii korzystają niemal wyłącznie z technicali, co czyni identyfikację z powietrza niemal niemożliwą. Z obawy przed zabiciem cywili bądź rebeliantów, lotnicy NATO muszą bardzo ostrożnie wybierać cele.
- Rozpoznanie afiliacji politycznej technicala z siedmiu tysięcy metrów to trudne zadanie - mówi John Pike, szef firmy GlobalSecuirty.org. - Dowódcy Kaddafiego szybko przystosowali się do nowej sytuacji - dodaje.
Lekka alternatywa
Od pierwszych dni interwencji w Libii, samoloty sił koalicji a potem NATO, bombardowały głównie ciężki sprzęt wojska. Zniszczono dziesiątki czołgów, transporterów opancerzonych i artylerii.
- Myślę, że zauważyli, iż czołgi są dobrym sposobem, aby dać się zabić - mówi Pike. - W procesie eliminacji uznali, że najlepszym sposobem na uniknięcie bomb są technicale - dodaje.
Ponadto wojsko przestało się przemieszczać w dużych grupach. - Nie widać już kolumn czołgów - mówi gazecie "Washington Times" anonimowe źródło w NATO. W okresie przed atakiem Sojuszu, oddziały Kaddafiego pewnie poruszały się drogami w wielkich kolumnach, ponieważ nic im nie zagrażało z powietrza.
Według NATO, siły Kaddafiego trzymają się również terenów zurbanizowanych, aby stworzyć ryzyko strat cywilnych. Ten problem dotyczy zwłaszcza uderzeń w okolicach obleganej Misraty, gdzie walki toczą się na terenach miejskich. Zniszczenie drużyny obsługującej moździerz, która często zmienia miejsce, albo małej mobilnej wyrzutni rakiet na pickupie, jest bardzo trudnym i ryzykownym zadaniem
Powolna kampania
Według ostatniego komunikatu NATO z niedzieli, od 31 marca, kiedy sojusz objął dowodzenie operacją, wykonano 2771 lotów nad Libię. W ocenie rebeliantów zaangażowanie zewnętrzne jest jednak jeszcze za małe. Bengazi domaga się większej ilości nalotów na oddziały Kaddafiego.
Wobec braku celów w postaci czołgów i kolumn wojska, NATO podjęło ostatnio inną próbę osłabienia oddziałów rządowych. We wtorek samoloty Francji i Wielkiej Brytanii wykonały skoordynowane naloty na wieże telekomunikacyjne na obrzeżach Sytry w środkowej Libii. Uderzenia miały na celu zerwać komunikację pomiędzy centrum władzy reżimu w Trypolisie, a oddziałami wojska na wschodzie kraju.
Był to pierwszy przejaw bombardowań strategicznych infrastruktury Libii. Dotychczas atakowano wyłącznie cele stricte wojskowe. Przywodzi to na myśl ostatnią powietrzną interwencję NATO podczas konfliktu w Kosowie. W 1999 roku lotnictwo sojuszu bez przerwy atakowało infrastrukturę Serbii, co ostatecznie, przy pomocy zabiegów dyplomatycznych Rosji, zakończyło konflikt.
Źródło: washingtontimes.com