- Będziemy kontynuować proeuropejski kurs w polityce zagranicznej - powiedział "Der Spiegel" prezydent Andrzej Duda. Podkreślił również, że w Polsce "trwa dyskusja polityczna, a demokracja nie jest zagrożona".
W czwartkowym wydaniu niemieckiego dziennika "Der Spiegel" prezydent Andrzej Duda mówi o znaczeniu dobrych relacji polsko-niemieckich, ale podkreśla, że w sprawie Nord Stream 2 spodziewał się większego wsparcia ze strony niemieckiego sąsiada. Zadeklarował kontynuację "proeuropejskiego" kursu polityki zagranicznej, jak również odniósł się do sporu nad TK oraz słów Martina Schulza w tej kwestii.
"Demokracja nie jest zagrożona"
Pytany przez niemiecki tygodnik o protesty tysięcy ludzi na ulicach polskich miast Duda stwierdził, że "w wyniku wyborów doszło do zmiany władzy", a co za tym idzie - jak każda ekipa - i ta ma prawo do obsadzenia ważnych stanowisk w instytucjach państwa swoimi ludźmi. Stwierdził również, że jego zdaniem demonstracje świadczą o tym, że "demokracja jest żywa".
Duda powiedział "Spieglowi", że w Polsce toczy się obecnie spór o to, "jaki kształt ma mieć państwo". Prezydent zaprzeczył, jakoby Trybunał Konstytucyjny dał "jasne zalecenia" co do zaprzysiężenia sędziów, jak twierdzą politycy opozycji i dziennikarze. - Ważną zasadą TK jest jego pluralizm. W obliczu porażki stary rząd próbował pospiesznie zainstalować kilku swoich kandydatów. 14 z 15 sędziów pochodziłoby z ich obozu. Czy to jest pluralizm? - pytał prezydent.
Odnosząc się do słów Martina Schulza, prezydent Polski powiedział, że "wielu Polaków uznało (je - red.) za obelgę", a co najmniej za "dużą przesadę".
- Nie tylko ja, lecz także wielu Polaków odbiera to, co powiedział pan Schulz, jako grubą przesadę, a nawet jako obraźliwe dla Polski i polskich obywateli - powiedział Duda. Jak dodał, Schulz jest "politykiem lewicowym", należącym do innego politycznego nurtu niż konserwatyści, którzy wygrali w Polsce. - Uznaję jego wypowiedzi za element politycznego sporu, a to należy do polityki - wskazał prezydent.
Prezydent zaznaczył również, że "w Polsce trwa polityczna dyskusja, ale demokracja w żadnym wypadku nie jest zagrożona".
"Chcemy mieć jak najlepsze stosunki z Niemcami"
Prezydent powiedział, że pogorszenie relacji polsko-niemieckich w latach 2005-2007, o którym wspominał dziennikarz "Spiegla", było "wymysłem mediów". Przypomniał, że jego druga podróż zagraniczna (po objęciu urzędu) prowadziła do Berlina. - Miałem dobre rozmowy. Pewne jest: Niemcy są jak najbardziej ważnym partnerem, z którym chcemy mieć jak najlepsze stosunki - powiedział.
- Mówię otwarcie: mieliśmy nadzieję na większą solidarność ze strony Niemców - dodał. W tym kontekście wskazał na projekt Nord Stream 2. - Nasze stosunki z Niemcami można porównać do małżeństwa: zasadniczo panuje miłość, lecz ciągle dochodzi też do sporów - powiedział prezydent. W rozmowie ze "Spieglem" Duda wyraził obawę, że "nie tylko Niemcy, lecz także inne kraje" powrócą w relacjach z Rosją do "business as usual" i będą chciały znieść sankcje. Podkreślił, że takie stanowisko w Parlamencie Europejskim reprezentują m.in. Austriacy i Włosi. - Sankcje muszą pozostać w mocy, dopóki na Ukrainie nie ma stabilnego pokoju. To jest zgodne z interesami bezpieczeństwa całej Europy - powiedział polski prezydent.
Duda: będziemy kontynuować proeuropejski kurs w polityce zagranicznej
Polski prezydent zapewnił też, że Polska będzie kontynuowała "proeuropejski" kurs w polityce zagranicznej, a w kwestii uchodźców zgodzi się na ich przybycie do kraju, jeżeli tylko ci się do jej władz "zgłoszą". Dodał, że Polska nie może ich przetrzymywać na swoim terytorium "wbrew ich woli".
Andrzej Duda stwierdził również, że kierowane pod adresem Polski zarzuty o antyeuropejskość są nieuzasadnione. - To niektórzy politycy zachodnioeuropejscy chcą ograniczyć swobodę przepływu osób w Europie i atakują tym samym istotną zasadę UE. Takie wypowiedzi są moim zdaniem antyeuropejskie - wyjaśnił prezydent. Podkreślił również, że Polska chce przyczynić się do lepszej ochrony granic zewnętrznych Unii.
Duda zaznaczył, że Polska nie jest krajem, który tylko przyjmuje unijną pomoc, lecz także sama "wnosi wkład". Jak wyjaśnił, zachodnie firmy korzystają z obecności Polski w UE. - Przyjęliśmy też obywateli ukraińskich uciekających przed wojną - podkreślił.
Autor: adso/mw / Źródło: Spiegel Online, pap
Źródło zdjęcia głównego: spiegel.de