Śpią tak mało, że nie powinni prowadzić ciężarówki. Sterują wartymi miliardy okrętami


Marynarze amerykańskiej floty wojennej posiadają luki w przygotowaniu do pełnienia służby, są przemęczeni i przeciążeni obowiązkami - pisze "New York Times", powołując się na opinie byłych i obecnych dowódców marynarki oraz badania. Tłumaczone jest w ten sposób jak mogło dojść w ostatnich miesiącach do serii kompromitujących wypadków z udziałem amerykańskich okrętów.

Jak informuje dziennik, doświadczeni marynarze od dawna dostrzegali problemy. Zwracali uwagę, że choć US Navy jest mniejsza niż dziesięć lat temu, to ma taki sam zakres obowiązków. Według raportu z 2015 roku autorstwa Center for Strategic and Budgetary Assesments, grupy badawczej opłacanej z funduszy ministerstwa obrony, w ciągu ostatnich 20 lat liczba okrętów marynarki wojennej zmniejszyła się o około 20 procent.

Śpią mniej niż kierowcy ciężarówek

Ponieważ okrętów jest mniej, a zadań tyle samo co kiedyś, to są one wysyłane w morze na patrole tak długie, że nie ma wystarczająco dużo czasu na rutynowe prewencyjne remonty okrętów i odpowiednie przygotowanie do służby marynarzy.

"NYT" podkreśla, że ryzyko wypadku zwiększa przemęczenie pełniących służbę ludzi. Autorzy badania przeprowadzonego przez amerykańską marynarkę ostrzegali o ryzyku wynikającym z deficytu snu, który, jak twierdzą marynarze, jest notoryczny. Zgodnie z raportem z maja, spędzają oni na służbie do 108 godzin tygodniowo.

- W nocy sypiałem średnio po trzy godziny. Byłem świadkiem wypadków, do których mogłoby nie dojść, gdyby osoba pełniąca służbę nie była tak zmęczona - powiedział "NYT" jeden z byłych dowódców. Rozmówcy dziennika wskazują, że taki deficyt snu byłby nielegalny w przypadku kierowców.

Badania przeprowadzone wśród marynarzy wykazały, że brak odpoczynku prowadzi do spowolnienia procesu podejmowania decyzji, a ich refleks był porównywalny do refleksu osób po spożyciu kilku piw.

- To co wydaje się niemożliwe, czyli zderzenie dwóch okrętów na środku oceanu, staje się bardzo realne - powiedział Robert McFall, były kapitan marynarki wojennej. - Kiedy nie jesteś w najlepszej formie, mogą zacząć dziać się rzeczy prowadzące do katastrofy - dodał.

Niepokojąca seria wydatków

Kongres wyznaczył na przyszły miesiąc przesłuchania w sprawie niedawnych kolizji okrętów. Zaprosił na nie przedstawicieli najwyższej kadry dowódczej i specjalistów ds. bezpieczeństwa. - Przypuszczam, że marynarka przyzna istnienie wielu wad, które nie są nowe, były znane wcześniej - stwierdził wiceadmirał William Douglas Crowder, emerytowany dowódca Siódmej Floty USA.

W ubiegłym tygodniu w związku z serią wypadków okrętów USA na Oceanie Spokojnym zdymisjonowano dowódcę właśnie Siódmej Floty USA wiceadmirała Josepha Aucoina. Jego dymisję przypieczętowała kolizja, do której doszło w zeszły poniedziałek, gdy niszczyciel rakietowy USS John S. McCain zderzył się z liberyjskim tankowcem Alnic MC na wodach na wschód od Singapuru. W wyniku wypadku zaginęło 10 marynarzy, a pięciu odniosło rany.

Był to już drugi taki incydent z udziałem okrętu Siódmej Floty w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy. 17 czerwca niszczyciel rakietowy USS Fitzgerald został uderzony w prawą burtę przez kontenerowiec bandery filipińskiej ASX Crystal na południowy zachód od portu Yokosuka, co spowodowało śmierć siedmiu amerykańskich marynarzy.

Autor: mk/sk / Źródło: PAP, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy