Amerykański niszczyciel USS John S. McCain, który dopiero co uległ uszkodzeniom podczas zderzenia z cywilnym statkiem nieopodal Singapuru, ma kolejne problemy. Specjalny statek wiozący go "na barana" do stoczni w Japonii, wpadł w silny sztorm. W ciężkich warunkach kadłub niszczyciela pękł.
USS John S. McCain jest wieziony z Singapuru do Yokosuki w Japonii, gdzie w dużej bazie US Navy ma zostać naprawiony. Transportujący go statek ciężarowy Treasure (specjalny typ statków, które mogą wziąć inne jednostki pływające "na barana") zboczył jednak w kierunku Filipin. Tam przeprowadzona ma zostać ocena szkód wywołanych przez sztorm.
Rzecznik prasowy 7. Floty US Navy powiedział portalowi USNI News, że na burcie niszczyciela odkryto długie na kilkanaście centymetrów pęknięcie i wgłębienie.
Pozornie nie wydaje się to niczym poważnym, ale oznacza, że kadłub poddawany był dużym naprężeniom podczas sztormu i najpewniej powstały też inne, niewidoczne z zewnątrz uszkodzenia.
Kosztowne problemy
Niszczyciel i tak zmierzał do stoczni, ale teraz koszty napraw mogą wzrosnąć. Okręt ma dużą dziurę w burcie, wybitą przez dziób statku Alnic MC we wrześniu. Zalaniu uległo kilka pomieszczeń, ale na szczęście żadne z tych najbardziej potrzebnych czy pełnych kosztownej i delikatnej elektroniki. Koszty napraw oszacowano wstępnie na ćwierć miliarda dolarów. Mają potrwać rok.
Problemy USS John S. McCain wpłyną na inny amerykański niszczyciel, który również zderzył się we wrześniu ze statkiem handlowym. USS Fitzgerald czeka w Yokosuce na ciężarowiec Treasure, aby ten zabrał go na remont do USA. Nieplanowane zawinięcie na Filipiny opóźni tą operację.
Uszkodzenia USS Fitzgerald są znacznie poważniejsze. Zderzenie zniszczyło między innymi znaczną część systemu radarowego, kontroli uzbrojenia i łączności. To najdroższe i najbardziej skomplikowane elementy współczesnego okrętu. Naprawy mają kosztować 360 milionów dolarów.
Oba niszczyciele są transportowane przy pomocy ciężarowca, ponieważ ich uszkodzone kadłuby są załatane prowizorycznie. Rejs na dłuższy dystans byłby ryzykowny. Ciężarowce są natomiast hybrydą doku i statku. Mogą częściowo zanurzyć się tak, aby coś innego nad nie wpłynęło. Następnie się wynurzają, podnosząc swój ładunek nad wodę. Biorą go "na barana".
Autor: mk//kg / Źródło: USNI News, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DVIDSHUB