Wypadek polskiego autokaru w Niemczech. 8 osób w szpitalu

Polski autokar przewrócił się do roku koło Chemnitz
Polski autokar przewrócił się do roku koło Chemnitz
Źródło: TVN24

Ośmioro spośród 11 Polaków rannych w wypadku polskiego autokaru w liniowego w Niemczech nadal pozostaje w szpitalach. Do wypadku doszło na autostradzie nr 4 w Niemczech około godz. 2 nad ranem w sobotę. Autokar należący do firmy Beta–Bus z Krakowa jechał z południa Polski do Niemiec. Przyczyna wypadku nie jest jeszcze znana.

Niemiecki policjant o przebiegu wypadku (TVN24)

Niemiecki policjant o przebiegu wypadku (TVN24)

Z informacji przekazanych przez Piotra Golemę z ambasady RP w Berlinie wynika, że osiem najbardziej poszkodowanych osób znajduje się w pięciu szpitalach. Kobieta, która przebywa w placówce w Chemnitz będzie musiała jeszcze przejść operację.

- Pozostała część osób zdecydowała się kontynuować podróż, dwie czekają na rodzinę, a kolejne dwie już wyruszyły w drogę do domu - dodał Golema.

Bus w rowie. Przyczyna nieznana

Autokarem podróżowało 25 osób. 23 pasażerów i dwóch kierowców. Jechał autostradą nr 4 w kierunku Erfurtu, miasta położonego w środkowej części Niemiec. Z niewyjaśnionej na razie przyczyny 57-letni kierowca autokaru zjeżdżał z autostrady zjazdem Hohenstein-Ernstthal, po tym manewrze pojazd zjechał z jezdni, wpadł do rowu i przewrócił się. Autokar należał do firmy Beta – Bus z Krakowa. Głównym organizatorem i koordynatorem wyjazdu była wrocławska firma Międzynarodowa Komunikacja Autobusowa "Sokół". Wyjazd współorganizował też Eurolines z Katowic, który sprzedał 6 biletów dla pasażerów.

Krzysztof Stępień z Eurolines/TVN24

Krzysztof Stępień z Eurolines/TVN24

Wszyscy wyszli o własnych siłach

Wypadek polskiego autokaru w relacji reportera Radia Zet Wojciecha Hernesa (TVN24)

Wypadek polskiego autokaru w relacji reportera Radia Zet Wojciecha Hernesa (TVN24)

- Wszyscy pasażerowie wyszli o własnych siłach z autokaru. Kilka osób miało zadrapania po kontakcie ze szkłem - mówił w rozmowie z TVN24 Krzysztof Stępień z Eurolines.

Wszystkimi pasażerami autokaru zajęły się służby ratunkowe. Rannych przetransportowano do okolicznych szpitali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Lekko ranni zostali zbadani przez lekarza pogotowia. Do wyciągnięcia autokaru z rowu potrzebny był ciężki sprzęt, akcja trwała kilka godzin. Ruch na autostradzie w kierunku Erfurtu ograniczono do jednego pasa.

Zdjęcie dostaliśmy na Kontakt 24
Zdjęcie dostaliśmy na Kontakt 24

Akcja nieskoordynowana?

Jak mówił na antenie TVN24 Krzysztof Bartnicki, którego narzeczona jechała autokarem, życiu pasażerów nic nie zagraża. - Narzeczona tym momencie spała, obudziła się kiedy autokar zjeżdżał z drogi. Na szczęście miała zapięte pasy - mówi mężczyzna.

Zdaniem jego narzeczonej akcja ratunkowa była słabo skoordynowana. Pasażerowie musieli dość długo czekać na zewnątrz w niskiej temperaturze. Z kolei według kobiety przebywającej w szpitalu w Chemnitz karetki pojawiły się niemal natychmiast. - Mówiła, że jak tylko zaczęła wychodzić przez właz w autobusie, zobaczyła nadjeżdżające karetki - mówił reporterowi TVN24 Piotr Golema.

Narzeczona Krzysztofa Bartnickiego jechała pechowym autokarem (TVN24)

Narzeczona Krzysztofa Bartnickiego jechała pechowym autokarem (TVN24)

Nie było zderzenia

Anna Łukasik-Künne z polskiej ambasady w Niemczech powiedziała, że wszyscy pasażerowie autokaru to Polacy. - Policja informuje, że przyczyny wypadku są niewyjaśnione. Wiadomo, że w zdarzeniu nie uczestniczył żaden inny uczestnik ruchu, oprócz polskiego autobusu - powiedziała

Wszystkie osoby zainteresowane losem swoich bliskich powinny kierować się do wydziału konsularnego polskiej ambasady w Berlinie. Numer telefonu to 0049 163 78 87 676

Kolejny wypadek

To kolejny wypadek polskiego autokaru w Niemczech w ostatnim czasie. Poprzedni wydarzył się na początku grudnia na autostradzie A2 w stronę Hanoweru. Autobus zderzył się z samochodem ciężarowym. Rannych zostało 14 osób.

Najtragiczniejszy w skutkach miał miejsce 26 września 2010 r. W wypadku na autostradzie A10 na odcinku pomiędzy Rangsdorf i Schoenefeld zginęło 13 osób. W autokarze jechali pracownicy nadleśnictwa Złocieniec, członkowie ich rodzin oraz znajomi.

WIĘCEJ ZDJĘĆ NA PORTALU KONTAKT 24.

Źródło: PAP

Czytaj także: