"Wyniki to zwyczajne bajki". Opozycja: Masowe fałszerstwa


Blisko 64 proc. - tyle dostał w wyborach prezydenckich Władimir Putin - wynika z informacji Centralnej Komisji Wyborczej. "To zwyczajne bajki" - twierdzi niezależny socjolog Gieorgij Satarow, a legitymujący się drugim rezultatem lider komunistów Giennadij Ziuganow mówi, że nie uzna tych "nieuczciwych" wyborów. Pozaparlamentarna opozycja uważa tak samo i wskazuje na dziesiątki tysięcy doniesień o łamaniu prawa wyborczego.

Władimir Putin 63,71 proc. Giennadij Ziuganow 17,19 proc. Michaił Prochorow 7,86 proc. Władimir Żyrinowski 6,23 proc. Siergiej Mironow 3,85 proc. wyniki wg CKW po przeliczeniu 99,5 proc. głosów

Rywale Putina Władimir Żyrinowski i Siergiej Mironow już uznali wyniki wyborów i pogratulowali Putinowi zwycięstwa. Premier rozmawiał też telefonicznie z Prochorowem, zaznaczając, że miliarder osiągnął "dobry wynik".

Tylko Giennadij Ziuganow nie chce gratulować wygranej Putinowi. - Nie uznajemy tych wyborów, uważamy je za bezprawne, nieuczciwe, nieprzejrzyste - podkreślił lider komunistów.

Tysiące doniesień o łamaniu prawa

W czasie głosowania z całej Rosji napływały informacje o łamaniu prawa wyborczego.

Naruszeń takich były tysiące, w tym przypadki wrzucania do urn wyborczych dodatkowych kart do głosowania, wielokrotnego głosowanie tych samych ludzi, wypraszania obserwatorów z lokali wyborczych, utrudniania pracy dziennikarzom, korumpowania wyborców, wydawania kart do głosowania osobom nieuprawnionym oraz wywierania presji na wyborców i członków komisji wyborczych.

Jeszcze przed ogłoszeniem wyników uczciwość wyborów kwestionował mieszkający w USA Paweł Chodorkowski, syn uwięzionego oligarchy Michaiła Chodorkowskiego.

Z oficjalnymi wynikami nie zgadza się pozarządowa organizacja "Gołos", która przeprowadziła własne liczenie głosów. Jej wynik zdecydowanie różni się od tego przedstawianego przez Centralną Komisję Wyborczą. Według "Gołosu", w rzeczywistości Putin dostał 50,28 proc., Ziuganow 19,22 proc., Prochorow 17,29 proc., Żyrinowski 6,25 proc. a Mironow 5,09 proc.

Problem w tym, że trudno uznać obecny rezultat "Gołosu" za w pełni wiarygodny. Opiera się głównie na wynikach z Moskwy i St. Petersburga, gdzie generalnie poparcie dla Putina jest niższe, niż np. w republikach północnokaukaskich.

"Zwyczajne bajki"

Oficjalnych wyników wyborów nie uznaje też opozycja pozaparlamentarna. - Sądząc po dużej liczbie doniesień o masowych fałszerstwach, które napływały w ciągu dnia, trudno uznać te wybory za uczciwe - powiedział lider liberalnej partii "Jabłoko" Siergiej Mitrochin. Podobnie uważa lider niezarejestrowanej partii "Inna Rosja" Eduard Limonow.

Z kolei zdaniem współprzewodniczącego partii Parnas Michaiła Kasjanowa, faktyczny wynik Putina nie jest wyższy niż 55-56 proc.

Podawane przez CKW wyniki kwestionuje także znany socjolog Gieorgij Satarow. - Według mnie to zwyczajne bajki. To nie odpowiada wyborczemu poparciu. Trzeba brać pod uwagę dziesiątki tysięcy naruszeń prawa wyborczego - powiedział Satarow.

Źródło: newsru.com, TVN24, PAP