We wtorek z Morza Śródziemnego wyciągnięto ciała kolejnych 32 osób, które były na łodzi zmierzającej z Egiptu do Europy. W ubiegłym tygodniu jednostka zatonęła. Bilans ofiar wzrósł do 202 osób.
Liczba ofiar śmiertelnych zapewne jeszcze wzrośnie, ponieważ istnieje obawa, że wielu pasażerów zostało uwięzionych wewnątrz wraku, który - jak się szacuje - znajduje się na głębokości ok. 15 metrów w odległości 18 km od wybrzeży Egiptu, niedaleko ujścia Nilu. Według egipskiej agencji MENA, w łodzi, która zatonęła w środę, mogło być nawet 600 osób, a wśród ofiar byli migranci egipscy, sudańscy i pochodzący z innych krajów afrykańskich, a także Syryjczycy.
Według Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców (UNHCR) w łodzi było 450 ludzi.
Niebezpieczna droga do Europy
Dotychczas nie jest jasne, dokąd płynęła jednostka, choć zdaniem niektórych źródeł w służbach bezpieczeństwa Egiptu celem były Włochy. Pomoc ze strony straży przybrzeżnej nadeszła w sześć godzin od zatonięcia. Pierwsze udzieliły jej załogi płynących w pobliżu łodzi rybackich.
Uratowano co najmniej 169 rozbitków. Według Międzynarodowej Organizacji do Spraw Migracji (IOM), ponad 3,2 tys. migrantów zginęło w br. w Morzu Śródziemnym, próbując przedostać się do Europy. Ponad 300 tys. zdołało pokonać tę trasę.
Autor: pk/ja / Źródło: PAP, Reuters