Premier Izraela Benjamin Netanjahu pogratulował w niedzielę za pośrednictwem Twittera kandydatowi demokratów Joemu Bidenowi i ubiegającej się o stanowisko wiceprezydenta Kamali Harris zwycięstwa w wyborach prezydenckich ogłoszonego w sobotę przez amerykańskie media.
Największe amerykańskie media (CNN, Fox News, NBC, ABC News, a także agencje Reutera i AP) przekazały w sobotę, że kandydat Partii Demokratycznej Joe Biden wygrał wybory prezydenckie. Według ich projekcji wyborczych demokrata za sprawą zwycięstwa w Pensylwanii (20 głosów elektorskich) zapewnił sobie 273 głosy elektorskie. Media informują także o sześciu kolejnych głosach z Nevady, które przypadną Bidenowi. W tej sytuacji prezydent-elekt może liczyć już na 279 głosów. Do objęcia urzędu wymagane jest uzyskanie minimum 270. Nie są to jednak ostateczne wyniki. Sztab Donalda Trumpa zapowiedział pozwy wyborcze w kilku stanach, ale gratulacje dla prezydenta-elekta Joe Bidena wysłali już przywódcy z całego świata.
W niedzielę Joe Bidenowi i Kamali Harris pogratulował premier Izraela Benjamin Netanjahu.
"Joe, łączą nas długotrwałe i ciepłe relacje trwające od 40 lat. Wiem, że jesteś wielkim przyjacielem Izraela. Z nadzieją oczekuję zatem współpracy z wami obojgiem na rzecz umocnienia specjalnego sojuszu, jaki łączy Izrael ze Stanami Zjednoczonymi" - napisał Netanjahu w niedzielę na Twitterze.
"Dziękuję za przyjaźń, jaką okazałeś państwu Izrael"
Agencja Reutera zaznacza, że izraelski premier, którego łączyły z prezydentem Trumpem bardzo bliskie stosunki, nie zapomniał o nim w kontekście obecnych wyborów i gratulacji dla Bidena. Na koncie izraelskiego premiera wciąż widnieje jego wspólna fotografia z Donaldem Trumpem (tzw. cover photo), a on sam zaraz po złożeniu gratulacji Bidenowi skierował słowa wdzięczności pod adresem obecnego gospodarza Białego Domu.
"Dziękuję za przyjaźń, jaką okazałeś państwu Izrael i mnie osobiście, uznając Jerozolimę za stolicę Izraela, a Wzgórza Golan za integralną jego część, a także za stanowisko, jakie zająłeś w sprawie Iranu i za podniesienie sojuszu amerykańsko-izraelskiego do poziomu nie mającego precedensu w dziejach" - napisał Netanjahu.
Gratulacje dla prawdopodobnego zwycięzcy amerykańskich wyborów prezydenckich Bidena zostały przekazane przez Netanjahu dopiero w kilka godzin po tym, gdy większość światowych liderów, a także część izraelskich polityków, pogratulowała już wygranej - zaznacza w komentarzu Reuters.
Wielka zażyłość, jaka łączyła izraelskiego premiera z przywódcą USA i realne wsparcie, jakie Izrael otrzymał od administracji Trumpa, gdy chodzi o podejście do konfliktu izraelsko-palestyńskiego, ponowne obłożenie sankcjami Iranu i skłonienie trzech państw arabskich: Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Bahrajnu i Sudanu do uznania państwa Izrael, "postawiła pod znakiem zapytania dwutorowość izraelskiej polityki zagranicznej opartej na dialogu z obiema głównymi partiami w USA" - pisze agencja.
Netanjahu może mieć kłopot z przyszłą administracją, zważywszy, że Biden zapowiedział powrót do wynegocjowanego w 2015 r. porozumienia nuklearnego z Iranem. Można się też spodziewać przyszłego sprzeciwu Białego Domu wobec osadnictwa izraelskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu.
"Nie nastąpi to jednak od razu" - zaznacza Reuters. "W pierwszej kolejności administracja Joego Bidena będzie musiała stawić czoła epidemii koronawirusa oraz skutkom gospodarczym" - wskazuje agencja.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock