Wybory prezydenckie w Tanzanii są starciem głównie dwóch polityków: rządzącego krajem od pięciu lat "ojca narodu" Johna Magufuliego oraz Tundu Lissu - idola klasy średniej i wielkomiejskiej młodzieży, który ocalał z zamachu.
W Tanzanii nie publikuje się żadnych sondaży przedwyborczych, jednak według oczekiwań obserwatorów John Magufuli bez większych problemów powinien wygrać środowy wyścig o najwyższy urząd w państwie i wzmocnić swoją kontrolę nad trzecią co do wielkości gospodarką Afryki Wschodniej.
Poparcie dla rządzącego ugrupowania nieznacznie spadło na przestrzeni wyborów z 2015 i 2010 roku, jednak jego pozycja wydaje się wciąż niezagrożona. Jednocześnie organizacje międzynarodowe takie jak Human Rights Watch i Reporterzy bez Granic, alarmują, że nasilają się represje wobec opozycji, grup aktywistów oraz mediów.
"Ojciec narodu" na obszarach wiejskich
John Magufuli, określany przez swoich oponentów jako "Buldożer", wśród ludności na obszarach wiejskich i w małych miasteczkach postrzegany jest jako "ojciec narodu", który rządzi twardą, ale sprawiedliwą ręką. Do tej grupy trafia przekaz Magufuliego i jego zaplecza w Chama Cha Mapinduzi (CCM), zgodnie z którym kluczowe dla Tanzanii jest w chwili obecnej zwalczenie korupcji, przede wszystkim w aparacie administracyjnym oraz industrializacja kraju.
Za to ostatnie jest również krytykowany przez opozycyjną Chademę i inne ugrupowania, w tym partię ACT Wazalendo. Magufuli zarówno w kampanii wyborczej pięć lat temu, jak i obecnie głosił obietnice realizacji ogromnych projektów infrastrukturalnych.
Społeczność wiejska i pochodząca z małych miast szczególnie wspiera takie zapowiedzi, jak np. budowę centralnej magistrali kolejowej z Dar es Salaam do Rwandy, Burundi i Demokratycznej Republiki Konga, stworzenie wielkiej tamy na rzece Rufiji w parku narodowym im. Juliusa Nyerere czy budowę asfaltowych dróg do każdego regionu kraju.
Powrót po trzyletniej nieobecności
Tundu Lissu to polityk, który powrócił na tanzańską scenę polityczną po niemal trzyletniej nieobecności. Od 2017 roku leczył się w Belgii po nieudanym zamachu na jego życie, kiedy ocalał szesnastokrotnie postrzelony. Po powrocie do kraju Lissu, kandydat trwale związany z partią Chadema, rozpoczął swoją kampanię wyborczą od mocnych wystąpień, w których zarzucał urzędującemu prezydentowi i jego obozowi politycznemu cenzurę, represje wobec politycznych konkurentów i nieprzestrzeganie demokratycznych procedur.
Lissu został objęty 7-dniowym zakazem prowadzenia kampanii w związku ze swoimi wypowiedziami. Na przełomie września i października - jak donosiła agencja Reutera - konwój wiozący polityków ugrupowania Chadema, w tym samego Lissu, został zaatakowany, a napastnicy mieli użyć gazu łzawiącego. Ponadto Chadema zarzuca rządzącej partii Chama Cha Mapinduzi (CCM) zbombardowanie biur w Aruszy - na północy kraju.
- Reżim się boi i dlatego robią wszystko, co w ich mocy, by walczyć z moją kampanią, używając wszelkich narzędzi władzy - mówił Lissu po starciach z napastnikami na początku października.
Kandydat partii Chadema jest popularny przede wszystkim wśród tanzańskiej klasy średniej i wielkomiejskiej młodzieży, poruszającej się swobodnie w mediach społecznościowych i mającej dostęp do niezależnej informacji. Zwolennicy uznają go za osobę charyzmatyczną i owianą legendą, która niemal zginęła za swoje przekonania polityczne.
Tundu Lissu cieszy się też popularnością na arenie międzynarodowe zarówno z uwagi na głoszone przez niego poglądy dotyczące konieczności przestrzegania standardów demokratycznych, jak i współczucie i sympatię związane z jego doświadczeniami z ostatnich lat – zamachem na życie i długotrwałym procesem leczenia za granicą. Polityk jest jednak stosunkowo mało znany i popularny w małych miasteczkach i na obszarach wiejskich, które stanowią większość głosujących.
Te regiony to obszar zdecydowanej dominacji urzędującego od pięciu lat i ubiegającego się o reelekcje Johna Magufuliego. Obecny prezydent reprezentuje obóz rządzący krajem od blisko sześćdziesięciu lat - od odzyskania niepodległości najpierw Tanganiką, a następnie po połączeniu z Zanzibarem - Tanzanią.
Źródło: PAP