Do godziny 19 frekwencja w niedzielnych wyborach parlamentarnych we Włoszech wyniosła 58 procent - poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych tego kraju. Lokale wyborcze otwarto o godzinie 7 rano. Będą czynne do godziny 23.
Z całych Włoch napływają informacje o długich kolejkach do lokali wyborczych, w których ludzie czekają nawet po kilkadziesiąt minut.
Członkowie komisji wyjaśniają, że dłuższa procedura głosowania wynika z dodatkowych zabezpieczeń kart wyborczych. Od każdej z nich przed wrzuceniem do urny trzeba oderwać fragment z numerem, który następnie należy zaprotokołować.
W kilku miastach i miejscowościach zanotowano przypadki fotografowania kart. Grozi za to nawet kara aresztu czy grzywny do tysiąca euro. Przyłapani wyborcy zostali spisani.
Głosowanie rozpoczęło się opóźnieniem
Wraz z wyborami parlamentarnymi trwają wybory władz dwóch wielkich regionów kraju - stołecznego Lacjum i Lombardii.
W niektórych okręgach wyborczych i w poszczególnych komisjach głosowanie rozpoczęło się z opóźnieniem z powodu stwierdzonych błędów na kartach do głosowania.
Największe utrudnienia miały miejsce w Palermo, gdzie w nocy z soboty na niedzielę trzeba było w trybie pilnym ponownie wydrukować około 200 tysięcy kart. Na tych wcześniej przygotowanych znaleziono bowiem błędy.
Z tego powodu niektóre lokale wyborcze w stolicy Sycylii zostały otwarte z dwugodzinnym opóźnieniem.
"Twój czas minął"
W Palermo, gdzie pojawiły się te utrudnienia, głosował prezydent Włoch Sergio Mattarella.
Przywódca prowadzącej w sondażach centroprawicy, były trzykrotny premier Silvio Berlusconi oddał głos w swym rodzinnym mieście, Mediolanie. Na stół komisji wskoczyła młoda kobieta, która ściągnęła bluzkę i zaczęła krzyczeć: "twój czas minął".
Media podały, że kobieta należy do ruchu Femen. Została spisana przez funkcjonariuszy policji. Berlusconi powiedział potem dziennikarzom, że nie widział tego incydentu.
Autor: JZ//kg / Źródło: PAP