Wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani uczciwe, dlatego nie uznajemy wyników ogłoszonych przez władze - oświadczył po zakończeniu środowego wideoszczytu Unii Europejskiej przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Wcześniej tego dnia niedawna kandydatka opozycji na prezydenta Swiatłana Cichanouska zwróciła się do unijnych liderów, by "nie uznawali sfałszowanych wyników wyborów".
Nadzwyczajny szczyt Rady Europejskiej odbył się, by wesprzeć społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. Miał także wskazać, że wyjście z kryzysu możliwe jest poprzez polityczny dialog bez ingerencji zewnętrznej.
- Wybory na Białorusi nie były ani wolne, ani uczciwe, dlatego nie uznajemy wyników ogłoszonych przez władze - oświadczył w środę po południu szef Rady Europejskiej Charles Michel. Belg wezwał władze w Mińsku do zaprzestania przemocy wobec protestujących, podkreślając, że sytuacja w tym kraju budzi coraz większe zaniepokojenie. - Unia Europejska wyraża solidarność z Białorusinami, nie akceptujemy bezkarności - zaznaczył. Zapowiedział, że UE wkrótce wprowadzi sankcje wobec osób odpowiedzialnych za przemoc, represje i fałszerstwa wyborcze.
Wcześniej, tuż po rozpoczęciu posiedzenia, Michel napisał na Twitterze: "Nasze przesłanie jest jasne. Należy zaprzestać przemocy i rozpocząć pokojowy i pluralistyczny dialog".
Także przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapewniła, że wszyscy odpowiedzialni za przemoc, represje i fałszerstwa na Białorusi zostaną objęci sankcjami.
Zapowiedziała ponadto, że Unia Europejska przeznaczy 53 miliony euro na wsparcie dla Białorusinów. Jak sprecyzowała, dwa miliony euro zostaną przeznaczone na pomoc dla osób poddawanych represjom, a milion - na wsparcie organizacji pozarządowych. Pozostałe 50 milionów euro ma być przekazanych przez UE, aby pomóc Białorusi w walce z koronawirusem.
"Musimy wywierać nacisk wszystkimi dostępnymi kanałami"
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego David Sassoli ocenił w trakcie konferencji, że o przyszłości Białorusi mogą zadecydować tylko jej obywatele, a zewnętrzna interwencja byłaby nie do przyjęcia. Sassoli podkreślił, że są wszelkie powody, by obawiać się eskalacji represji i interwencji wojskowej na Białorusi.
- Mam jasne przesłanie dla tych, którzy uważają, że mogą nas podzielić: nie ma Europejczyków, którzy się nie obawiają takiego scenariusza. My, Europejczycy, jesteśmy zjednoczeni i zaniepokojeni, i chciałbym, aby ta Rada potwierdziła, że nasza odpowiedź jest właściwa - podkreślił Włoch. Zwracając się do unijnych liderów, zaznaczył, że ich obowiązkiem jest zrobić wszystko, co w ich mocy, aby powstrzymać przemoc i zapewnić, że osoby za nią odpowiedzialne zostaną pociągnięte do odpowiedzialności.
- W Mińsku i innych miastach mężczyźni i kobiety walczą o wartości, które są nam bardzo dobrze znane, ponieważ stanowią podstawę naszej Unii: godność jednostki, prawa człowieka, wolność, demokrację - zauważył przewodniczący europarlamentu. - Uważam, że naszym obowiązkiem, nie tylko jako sąsiadów i przyjaciół, ale przede wszystkim jako przedstawicieli instytucji demokratycznych, jest niesienie pomocy narodowi białoruskiemu na drodze do samostanowienia - dodał.
Sassoli ocenił, że należy to zrobić nie tylko dlatego, że społeczeństwa w krajach członkowskich zarówno na wschodzie, jak i zachodzie kontynentu oczekują tego od liderów, ale również dlatego, że nie do przyjęcia byłoby po prostu godzenie się, bezsilnie lub bezmyślnie, na los przyjaznego narodu spoza UE. - Nasze zadanie jest jasne: poprzeć wezwania Białorusinów o jak najszybsze przeprowadzenie nowych wyborów i zagwarantować, że wobec aktów przemocy i tortur będą prowadzone dochodzenia i stosowane kary. Musimy wywierać nacisk wszystkimi dostępnymi kanałami, aby więźniowie zatrzymani od 9 sierpnia zostali zwolnieni, zrehabilitowani i zrekompensowani - zaapelował Sassoli.
Jak zauważył, sankcje są ważnym instrumentem, jakim dysponuje Unia Europejska, dlatego PE wzywa państwa członkowskie do ich niezwłocznego zastosowania, by ukarać poważne naruszenia praw człowieka, które miały miejsce. Sassoli zaznaczył, że sankcje mogłyby obejmować zamrożenie aktywów osób, które nadużywają swojej władzy i naruszają podstawowe wolności. - Jesteśmy głęboko zaniepokojeni łamaniem praw człowieka i wierzymy, że jedyną realną drogą naprzód jest dialog z udziałem wszystkich krajowych i międzynarodowych interesariuszy w celu zapewnienia pokojowego rozwiązania kryzysu - oznajmił.
Wspólne stanowisko Grupy Wyszehradzkiej
Przed wideoposiedzeniem Rady Europejskiej prezydenci państw Grupy Wyszehradzkiej przyjęli wspólne stanowisko wobec sytuacji na Białorusi. Jak poinformował szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski, znalazło się w nim wezwanie do dialogu i zorganizowania nowych wyborów, przyjęcia europejskiego planu solidarności z Białorusią oraz do poszanowania suwerenności Białorusi.
- "27" jest zgodna co do tego, że przebieg wyborów urągał wszelkim standardom i że należy je powtórzyć i zapewnić ich uczciwość - przekazało PAP źródło unijne po wtorkowym wieczornym spotkaniu ambasadorów, którzy przygotowywali posiedzenie liderów.
Tuż po wyborach na Białorusi o zwołanie szczytu zwracał się premier Mateusz Morawiecki. Według informacji PAP szef rządu RP kilkakrotnie rozmawiał w ostatnich dniach z przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem oraz szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. - Początkowo szczytu miało nie być. Sam fakt, że liderzy przeprowadzą dyskusję, jest bardzo ważnym sygnałem - podkreśliło źródło.
"Nie powinno być żadnych zewnętrznych ingerencji"
"Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości. Aby było to możliwe, przemoc musi zostać zakończona, a rozpocząć się musi pokojowy i pluralistyczny dialog. Przywództwo Białorusi musi odzwierciedlać wolę narodu. Nie powinno być żadnych zewnętrznych ingerencji" - napisał przed posiedzeniem Charles Michel. W piśmie nie było jednak zdania o konsekwencjach ewentualnego ingerowania w sprawy Białorusi, czy sankcjach za takie działania.
Cichanouska wzywa do nieuznania wyników wyborów
Cichanouska oznajmiła, że zainicjowała stworzenie Narodowej Rady Koordynacyjnej Białorusi, która za pomocą dialogu ma doprowadzić do nowych wyborów pod nadzorem międzynarodowym. Rada ma rozpocząć działalność w środę.
"Szanowni przywódcy Europy, wzywam was do poparcia przebudzenia Białorusi. Wzywam wszystkie kraje do uszanowania zasad prawa międzynarodowego. Wzywam do uszanowania suwerenności Białorusi i wyboru białoruskiego narodu" - zaapelowała.
Rozmowy z Putinem
Dzień przed szczytem o sytuacji na Białorusi z prezydentem Rosji rozmawiała kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz Michel. Rzecznik kanclerz informował, że Merkel zażądała, by białoruski rząd podjął "narodowy dialog z opozycją i społeczeństwem" w celu przezwyciężenia obecnego kryzysu. "Ze strony rosyjskiej zaakcentowano, że nie do przyjęcia są wszelkie próby ingerencji z zewnątrz w sprawy wewnętrzne Białorusi, prowadzące do dalszej eskalacji kryzysu" - głosił z kolei komunikat Kremla, wydany po rozmowach.
Według źródeł unijnych Michel i Putin rozmawiali o tym, w jaki sposób wspierać dialog na Białorusi, by w pokojowym sposób zakończyć obecny kryzys. - Jedną z opcji jest oferta pomocy w dialogu ze strony OBWE - podkreślił urzędnik unijny. Przewodniczący obecnie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie premier Albanii Edi Rama zaproponował już wcześniej mediację między rządem Białorusi i opozycją.
UE po piątkowej decyzji ministrów spraw zagranicznych rozpoczęła już prace nad sankcjami wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.
Źródło: PAP