Wyborczy cios w Chaveza


- Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku - oświadczyli przedstawiciele wenezuelskiej opozycji. W niedzielnych wyborach partia prezydenta Hugo Chaveza straciła dotychczasową dominującą pozycję w parlamencie i możliwość samodzielnego uchwalania najważniejszych ustaw.

Dotychczas partia Chaveza, Zjednoczona Partia Socjalistyczna(PSUV), zajmowała ponad 2/3 miejsc w parlamencie i mogła rządzić samodzielnie. Wstępne wyniki wskazują, że socjaliści stracili swoją uprzywilejowaną pozycję. Opozycja zdobyła około 50 procent głosów, co daje jej co najmniej 60 posłów w 165 osobowym parlamencie.

Trudne zadanie

W poprzednich wyborach w 2005 roku opozycja wezwała do bojkotu głosowania, co pozwoliło partii prezydenta zdobyć niemal wszystkie miejsca w parlamencie. Dzięki temu PSUV mogła forsować każde prawo bez problemu. Przed wyborami przedstawiciele PSUV i sam prezydent zapowiadali chęć utrzymania tego stanu rzeczy.

Opozycja chciała natomiast zdobyć co najmniej 52 głosy, czyli wystarczającą ilość, aby partia Chaveza nie miała bezwzględnej większości. Wstępne wyniki wskazują, że udało się to z nawiązką. Jak zauważają komentatorzy, prezydent będzie musiał teraz znaleźć jakiś sposób na dialog z opozycją, aby zdobyć poparcie dla projektów nowych ustaw. - To daje nam dużo politycznej władzy - komentuje Armando Bruquett, rzecznik opozycji.

Według przedstawicieli bloku partii opozycyjnych, zdobyli oni bezwzględną większość głosów, 52 procent. Jednak ze względu na zmiany w kształcie okręgów wyborczych, przeprowadzone przez PSUV przed głosowaniem, 52 procent poparcia przekłada się tylko na 60 miejsc, wobec 94 dla partii rządzącej.

Źródło: BBC