Były szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn nie przyznał się do winy. Francuz stawił się przed sądem i miał ustosunkować się do stawianych mu zarzutów związanych z domniemaną próbą gwałtu na pokojówce. Jeśli w wyniku procesu DSK zostanie skazany, grozi mu do 25 lat więzienia.
Ubrany w ciemny garnitur były szef MFW pojawił się w sądzie w towarzystwie żony, francuskiej dziennikarki telewizyjnej Anne Sinclair. Przeszli oni obok ustawionych w szpalerze pracowników hotelu, w którym miało dojść do napaści, którzy w geście solidarności z pokojówką skandowali: "Wstydź się".
Chciał seksu oralnego?
Były szef MFW miał zaatakować seksualnie 32-letnią pokojówkę w nowojorskim hotelu Sofitel 14 maja. Kobieta twierdzi, że próbował wymusić seks oralny. Francuz został zatrzymany przez policję tego samego dnia już na pokładzie samolotu, którym miał odlecieć do Europy.
Głównym adwokatem Strauss-Kahna jest Benjamin Brafman, jedna z gwiazd amerykańskiej palestry. Bronił wielu amerykańskich celebrytów, w tym Michaela Jacksona. Zespół prawników DSK ogłosił, że posiada informacje, które "mogą podważyć poważnie wiarygodność" pokojówki.
Prawnik kobiety oświadczył, że chce ona zeznawać przeciw Francuzowi. Następna rozprawa w nowojorskim sądzie odbędzie się 18 lipca.
7 zarzutów, milion kaucji
Francuz wyszedł z aresztu za kaucją w wysokości miliona dolarów i poręczeniem pięciu milionów dolarów. DFK nie może opuszczać Nowego Jorku, znajduje się pod 24 godzinną obserwacją ochroniarzy i ma założoną obręcz z nadajnikiem. Po wyjściu z aresztu przez kilka dni mieszkał w mieszkaniu na Manhattanie, a potem żona wynajęła luksusowy dom o powierzchni 600 m kw., gdzie pozostaje pod nadzorem policyjnym.
DSK po zatrzymaniu zrezygnował ze stanowiska szefa MFW. Aresztowanie i zarzuty zrujnowały również jego karierę polityczną. Wcześniej DSK był faworytem w nadchodzących wyborach prezydenckich we Francji. Sondaże dawały mu zwycięstwo nad Nicolasem Sarkozym.
Źródło: Reuters